Trybuna Ludu, czerwiec 1957 (X/149-178)

1957-06-01 / nr. 149

r 2 TRYBUNA LUDU Nr 149 --, ------------------ -----------......................- .............. ................-- - ni mm im. ......... u ■ m ■ " .......................................... .......... ...... ' 1 " «W——W— Fakty i wnioski Wyłom Rysy jakie zaczęły sit; po­jawiać już od dłuższego czasu w głosowanym wobec Chin bojkocie ekonomicznym wy­wołały pierwszy wyłom. Rząd brytyjski, mimo odmiennego w tej sprawie stanowiska USA, postanowił złagodzić re. strykcje w handlu z najwięk­szym krajem azjatyckim. Decyzję tę podjęto po trzy­­tygoftniowych tajnych rozmo­wach delegatów 15 krajów w komitecie państw NATO, tzw CRJNCOM — instytucji zaj­mującej się. sprawą embargo. Aczkolwiek na razie pierwszy krok uczyniła Anglia. — we­dług opinii brytyjskiego min. spraw zagranicznych, Lloyda, — większość krajów NATO zamierza iść jej śladami. Zwłaszcza — dodajmy od sie­bie — Francja i niezwiązana z NATO Japonia, gdzie złago­dzenie restrykcji znajduje co­raz więcej zwolenników w ko­łach rządowych tych krajów. Tak wiec, „bambusowa kur­tyna” zawieszona bynajmniej nie przez Chiny zaczyna się powoli rozlatywać, zwiastując porażkę tych, którzy chcieliby przy jej pomocy izolować od świata 6C0-milionowy naród. Waszyngtoński sprawozda, wca agencji UF, Gonzales, ko­mentując stanowisko Anglii pisze: „Różnice zdań (między Anglią a USA — dop. red.) co do handlu podkreślają nowy. zasadniczy rozłam miedzy Londynem a Waszyngtonem w sterze polityki wobec Chin”. Spostrzeżenie to potwierdzone zostało przez Departament Stanu, który natychmiast po podjęciu decyzji przez rząd brytyjski wyraził swe „naj­wyższe rozczarowanie”. Koła rządzące USA upra­wiając, jak to określił Walter L'ppman w przedwczorajszym „New York Herald Tribune”, „politykę ze złamanym kręgo­słupem”, nadal widzą Chiny w osobie bankruta Czang Kai. szeka. Mimo, iż niedawne an­­tyamerykańskic demonstracje na Taiwanie wykazały, jaka jest wartość tego sojusznika. Uporczywe stanowisko rzą­du USA zalecającego „nierio. zeganie“ największego kraju w Azji nie rokuje długiego żywota. W samych Stanach Zjednoczonych wzrastają ten­­tencje do nawiązania z Chinami przynajmniej kon­taktów handlowych. Na dowód tego przytoczyć moż­na by chociażby glos ame­rykańskiego senatora, War­rena Magnusona, który kilka dni temu wypowiedział się stanowczo przeciwko dalsze­mu ignorowaniu ChRL „tylko dlatego, że nie podoba nam się polityka chińskiego rządu”. „Kongres — dodał on — musi wcześniej, czy później zrobić coś w sprawie handlu z ko­munistycznymi Chinami; po­zostajemy w tyle za resztą świata”. Mniej więcej to samo sta­nowisko reprezentuje Henry Ford, dając w ten sposób wy­raz nastrojom panującym wśród części kół przemysło­wych USA. Warto tu przypomnieć, że podobne trzeźwe głosy rozle­gające się do niedawna w o Anglii zdecydowały w końcu zmianie nierealistycznego stanowiska W. Brytanii wobec Onin (od czasu wojny kore­ańskiej poszczególne gabinety brytyjskie wysłuchały w par­lamencie przeszło 300 wnios­ków na ten temat, z tego 7f po konferencji na Bermudach ■ według agencji UF). że Można więc mieć nadzieję, realizm, który wykazał rząd brytyjski pokona wresz­cie i ostatnich Mohikanów. W.D Misja handlowa USA przybywa do Polski (Inf. vvl.) Ambasador Stanów Zjednoczonych w Warszawie informuje, że dziś w sobotę, oczekiwany jest przyjazd pię­cioosobowej delegowanej misji handlowej, przez Departa­ment Handlu Stanów Zjedno­czonych. Misja ta ma wziąć udział w Międzynarodowych Targach Poznańskich. Celem amerykańskiej misji handlowej jest udzielenie in­formacji przedstawicielom pol­skiego handlu zainteresowanym zagranicznego, zakupam’ względnie sprzedażą towarów na rynku amerykańskim. Mi­sja otworzy swoje biura w Ośrodku Informacyjnym, znaj­dującym się w pawilonie Sta­nów gach Zjednoczonych na Tar­Poznańskich, dnia 9 czerwca 1957 r. -Pięcioosobowej misji prze­wodniczy Frank W. Shcaffer, zastępca dyrektora Biura Han­dlu Zagranicznego Departa­mentu Handlu USA. Pozostali członkowie misji to przedsta­wiciele handlu prywatnego: Jules S. Drcyfous, dyrektor naczelny Paris Company, wiel­kiego domu towarowego w Salt Lake City, Utah, ekspert w za­kresie obrotu towarami kon­­sumcyjnymi; John C. Hajduk, dyrektor naczelny Delft Co., Chicago, Illinois, znawca im­portu i eksportu chemikaliów, oraz zaopatrzenia technicznego w maszyny i narzędzia; Rus­sell Swilcr, dyrektor naczelny Northern Ohio Food Terminal Co., Inc., w Cleverland, Ohio. ekspert od przygotowania, pa­kowania i wysyłki artykułów spożywczych; oraz Donald C. Burdon, niczny J. przedstawiciel zagra­I. Case Company Z Racine, Wisconsin, fabryki maszyn rolniczych. Jugosłowiański min. obrony odwiedzi ZSRR BELGRAD (PAP). Jugosło­wiański sekretarz stanu do spraw obrony Ivan Gosnjak udaje się 1 czerwca z 15-dnio­­wą wizytą do Związku Ra­dzieckiego na zaproszenie ra­dzieckiego ministra obrony marszałka Żukowa mu W jego podróży towarzyszyć będzie kilku generałów i oficerów Co stoi na przeszkodzie rozwiązania sprawy rozbrojenia Artykuł dziennika „Izwieslia” MOSKWA (PAP). Dziennik „Izwiestia“ z 31 maja omawia w artykule pt. „Co stoi na przeszkodzie praktycznemu roz­wiązaniu sprawy rozbrojenia?" rokowania w Podkomisji Roz­brojeniowej ONZ w Londynie Dziennik przypomina, że w połowie maja nastąpiła przer­wa w obradach Podkomisji, by umożliwić niektórym delega­cjom przygotowanie nowego stanowiska w związku z ostat­nimi propozycjami radzieckimi w sprawie rozbrojenia z 30 kwietnia br. 27 maja zakoń­czyła się przerwa w obradach. Do Londynu powrócił przed­stawiciel amerykański Harold Stassen, który jeździł do Wa­szyngtonu w celu przeprowa­dzenia konsultacji ze swym rządem. Prasa zachodnia — kontynuuje dziennik ■— mentując powrót Stassena ko­do stolicy Anglii wyraziła nie­mało optymistycznych domy­słów na temat „radykalnych propozycji“ Stanów Zjedno­czonych, które ich przedstawi­ciel zamierza zgłosić w Podko­misji. Domysły- te oparte były m. in. na oświadczeniach samego Stassena. W przeddzień powro­tu do Londynu oświadczył on korespondentom amerykan skim, iż — jego zdaniem — „decyzje powzięte przez pre­zydenta Eisenhowera i sekre­tarza stanu Dullesa podczas jego pobytu w Waszyngtonie polepszą perspektywy trwałego pokoju j zmniejszą niebezpie­czeństwo wojny“. Przedstawi­ciel Noble brytyjski w Podkomisji, zamierza oświadczył, iż Anglią „nadal aktywnie uczestniczyć w poszukiwaniu porozumienia w sprawie czę­ściowego rozbrojenia“. Wielu komentatorów doszło na podstawie tego do wniosku, iż w Podkomisji powstaje rzeczowa atmosfera, która pomoże ruszyć z martwego punktu problem rozbro­jenia. Jednakże nadzieje co do kon­struktywnej pracy Podkomisji nie sprawdzała, się na razie. Powstaje dość dziwna na pierwszy rzttt Oka sytuacja: Powróciwszy do Londy­nu z nowymi propozycjami USA w sprawie rozbrojenia przedstawiciel amerykański omawia je nie na po­siedzeniach Podkomisji, Ifecz na po­siedzeniach kierowniczego organu NATO w Paryżu. O co chodzi? Dlaczego optymizm co do perspektywy pracy Podko­misji. wyrażony przez delegatów' zachodnich, a przede wszystkim przez przedstawiciela amerykań­skiego, zaczyna nieoczekiwanie zmniejszać się i ustępować miejsca pogłoskom o „zastrzeżeniach so­juszników'” wt związku z nowymi propozycjami USA? Powołując się na doniesienia prasy amerykańskiej dziennik BONN (PAP). Na zwołane: w piątek konferencji prasowej, kanclerz Adenauer zreferował wyniki swej podróży do Wa­szyngtonu. Jak donosi kores­pondent PAP, konferencja ta była właściwie próbą zdemen­towania tego, co głosił oficjal­ny komunikat opublikowany po zakończeniu rozmów wa­szyngtońskich. Przede wszystkim Adenauei ustosukował się, w przeciwień­stwie do komunikatu, pesymi-zaznacza dalej, iż rzeczywistych przyczyn przew'lękania rozmów w Podkomisji należy szukać nie tyle w „zastrzeżeniach sojusz­ników“ wobec amerykańskiego planu, ile w niechęci niektó­rych polityków waszyngtoń­skich do „wyjścia na pół drogi“, o którym mówił Stassen po po­wrocie do Londynu. Rozważa­nia zaś na temat zastrzeżeń so­juszników potrzebne są tym politykom oczywiście jedynie do tego by oszukać czujność opinii publicznej' i znaleźć pretekst do stworzenia nowych prze­szkód w pracach Podkomisji. Tego rodzaju fakty wywołują niepokój opinii publicznej, któ­ra nie może pozostać obojętna, zwłaszcza dzisiaj, kiedy ist­nieją wyjątkowo możliwości pchnięcia sprzyjające naprzód sprawy rozbrojenia, a jednak możliwości te nie są wykorzy­stane. Dziennik podkreśla, że prze­wlekanie prac Podkomisji i wy­szukiwanie różnych pretekstów w tym celu nie może absolut­nie świadczyć o szczerości dą­żeń mocarstw zachodnich. Co się tyczy Związku Radzieckie­go, to wniósł on już swój wkład do sprawy jak najszybszego opracowania niezbędnego po­rozumienia w sprawie rozbro­jenia. Sprawa zależy obecnie od mocarstw' zachodnich, przede wszystkim od Stanów a Zjednoczonych, stycznie do zarysowującego się wstępnego porozumienia kwestii rozbrojenia. Aby osła­w bić związane z tym nadzieje wysunął on obiekcje, iż zanim jeszcze dojdzie do pierwszej fazy porozumienia, „upłynąć może rok lub dwa' Adenauer wysunął jeszcze swoją tezę, iż między sprawą zjednoczenia Niemiec a po­wszechnym odprężeniem w sy­tuacji międzynarodowej istnie­je nierozerwalny związek,- i oświadczył, iż bezcelowe jest mówić o sprawie zjednoczenia Niemiec, dopóki „nie będzie dowodów, iż Związek Radziec­ki pragnie się do tego przy­czynić“. Kanclerz Adenauer przypomniał, iż właśnie z tego względu wysunął w Waszyng­tonie propozycję, by w dru­giej fazie rozbrojenia zwołana została konferencja poświę­cona zjednoczeniu Niemiec, gdyż dopiero wtedy będzie się można — jego zdaniem — przekonać, czy Związek Ra­dziecki „pragnie pójść drogą odprężenia“ Mówiąc o propozycjach USA które złożyć ma Stassen w Pod­komisji Rozbrojeniowej ONZ. Adenauer oświadczył, iż będą to „propozycje wielkiej wagi które dowiodą Związkowi Ra­dzieckiemu, że istnieje prag­nienie prawdziwego porozu­mienia“ Na pytania dotycząc« aaiięgu proponowanej strefy inspekcji kontroli kanclerz itwierdzii, że je­i go zdaniem nie wystarczą, aby strefa ta obejmowała NRF i N81), a nawet Francję, Wiochy i kraje europy Wschodniej. Musi ona byt o wiele szersza i wyjść poza tery­torium Europy, gdyż złagodzenie napięcia zależy przede wszystkim od stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Ra­­dkiurkim Zapytany o sprawę hr oni ato­mowej tlla Bundeswehry, Adenauei powiedział: „Chcemy, aby żołnie­rze niemieccy posiadali najlepszą i najbardziej nowoczesną broń Jesii bron atomowa będzie zaka­zana, obowiązywać to również bę­dzie i nas. Nie jest to jednak problem, który by nas już w obec­nej chwili interesował, póniewa; nie jesteśmy jeszcze na tvm eta­pie”. „Obiekcie” kanclerza Adenauera Czangkaiszekowscy prowokatorzy w akcji PEKIN (PAP). W godzinach rannych 30 maja artyleria czangkaiszekowska na wyspie Quemoy rozpoczęła ostrzeliwa­nie portu Amoy i innych od­cinków wybrzeża Chińskiej Republiki Ludowej w prowin­cji Fukien. Było to największe bombardowanie artyleryjskie wybrzeży Fukien w roku bie­żącym Artyleria. chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej odpo­wiedziała ogniem na prowo­kacje czangkaiszekowców. Anglia łagodzi ograniczania w handlu również z Korea i Wietnamem LONDYN (PAP). Rzecznik ministerstwa handlu oświad­czył, . że powzięta przez rząd brytyjski decyzja złagodzenia ograniczeń w handlu z China­mi Ludowymi dotyczy także Ko­reańskiej Republiki Ludowo- Demokratycznej i Demokratycz­nej Republiki Wietnamu. Agencja Reutera zaznacza, rżąd Czang Kai-Szeka skrytykował de­cyzje gabinetu brytyjskiego. Rzecz­nik tego rządu oświadczył, że ćzangkaiszekowskie okręty wojen­ne będą „nadal zatrzymywały bry­tyjskie statki handlowe płynące do portów Chin komunistycznych”. Układ płatniczy Polska — NRD W Warszawie podpisany zo­stał układ między Polską Rze­­cząpospolitą Ludową i Niemiec­ką Republiką Demokratyczną o obrocie płatniczym na lata 1957—1960. Układ podpisali: ze strony polskiej wiceminister Finansów Julian Kole, ze strony NRD — pierwszy zastępca Ministra Fi­nansów prof. dr Martin Schmidt. (PAP) Arthur Miller winnym „obrazy Kongresu“ WASZYNGTON fPAP). — Arthur Müler, znany pisarz amerykański, został w piątek uznany winnym „obrazy Kongresu USA". Miller odpowiada! przed sądem za odmową podania komisji kon­iu esu amerykańskiego nazwisk o­­sób należących rzekomo do partii komunistycznej, z którymi przed dziesięciu laty uczęszczał na zebra­nia partyjne. Według procedury obowiązującej w Stanach Zjednoczonych w tego rodzaju sprawach, sąd wydal je­dynie orzeczenie co do winy Mille­ra, a ogłoszenie wyroku z wymia­rem kary nastąpi za tydzień. Sąd może wymierzyć Millerowi karę pozbawienia wolności od miesiąc» dc. roku oraz grzywny w wysoko­ści od stu do tysiąca dolarów Do rany przyłożyć... Przewodniczący zachodnio­­niemieckiego „Związku Ziom­­kostuHerr Mannteufel-Szoege znany nam jest skąd inąd jako zajadły odivetowiec i polakożerca. Nie wiedzieliś­my jednak wcale, że jest je­szcze nieprzeciętnej miary humorystą. A przekonaliśmy się o. tym zapoznając się z je­go rozważaniami na ostat­nim posiedzeniu sławetnego „Związku“. Pan Mannteufel-Szoege dał po prostu do zrozumienia, że narody Europy wschodniej, do których, jak wiadomo, zali­czamy się również i my, Po­lacy, drżą wprost na myśl iż — ni mniej ni więcej — wskrzesiciele Bundeswehry mogą się przestać nimi bli­żej interesować. Według pana Szoege wszelkie ustępstwo ze strony rewizjonistów wywołu­je w nas zgrozę i przerażenie. Mówi o narodach wschodnio­europejskich, jako o „naro­dach uciskanych“ zupełnie tak jak gdybyśmy tylko marzyli o wyzwoleniu przez godnych, na­stępców rycerzy nowego ładu europejskiego i budowniczych komór gazowych w Oświęci­miu i Majdanku. Słowem: my­śleliśmy o panu Ma.nnteuflu tyle złego, a tymczasem to najbliższy przyjaciel spędzają­cy białe noce w trosce o na­sze szczęście — aż do rany przyłożyć., Pan Szoege powiedział do­słownie: „Każda niemiecka deklaracja o rezygnacji (z na­szych Ziem Zachodnich — red.) wywołuje w uciskanych narodach obawę, iż naród, nie­miecki wykazuje brak zain­teresowania Wschodem“. Nie czynimy znaku równania mię­dzy narodem niemieckim a niemieckimi militarystami, ale chcemy pana Szoege zapew­nić, że nawet gdy czytamy jedną czy drugo, deklarację o „rezygnacji“ nie wątpimy ani na chwilę, że są jeszcze w NRF czynniki, i to bardzo wpływo­we, które się wciąż nąmi in­teresują. Pan Manntiufel mo­że być zupełnie spokojny: wie­my, jesteśmy zupełnie pewni, że nie przestano jeszcze po drugiej stronię Łaby się nami interesować. Najlepszy dowód, że na zebraniu, na którym pan Mannteufel przemawiał, obecni byli przedstawiciele wszystkich partii, współza­­wodniczących w kampanii wy­borczej i popierających w ta­ki czy inny sposób wywody głównego mówcy, jakim był właśnie Herr Mannteufel- Szoege. Wiemy o tym, pamiętamy o tym. nie żywimy żadnych złu­dzeń. I wyciągamy z tego wszy­stkie wnioski. (a) Potworne morderstwa w Algerze PARYŻ (PAP). Agencje za­chodnie donoszą o potwornej masakrze 302 Algierczyków — mieszkańców wioski Melouza leżącej na południe od drogi łączącej miasta Alger i Con­stantine. Według oficjalnej francuskiej wersji wojskowej opublikowane, przez agencję France Pi*»se, wy­darzenie miało następujący prze­bieg: w nocy z .czwartku na pią. tek przybyła do Meiouzy grup« członków organizacji występują­cej pod nazwą „Nacjonalistyczny Ruch Algerski”. rywalizującej i Algerskim Frontem Wyzwolenia Narodowego. Przybysze rozstrze­lali najpierw 5 mężczyzn, których oskarżyli o współpracę z władza­mi francuskimi Miejscowa lud­­ność usiłowała stanąć w obronie mordowanych. Wówczas członko­wie grupy „Nacjonalistycznego Kuchu Algerskiego” wezwali po­siłki 1 po otoczeniu wioski prze-prowadzili masakrę, w- toku któ­rej posługując się bronią palną, siekierami i nożami wybili do no­ki wszystkich zamieszkałych w Melouzię mężczyzn od 15 roku zveift. Podobny los spotkał wioskę Vau­­ban w pobliżu Orleansville. W no­cy' z czwartku na piątek zostało tam wymordowanych 35 osób, 3« odniosło rany. Korespondent AFP twierdzi, że wojska francuskie rozpoczęły po­ścig' za mordercami. Dodaje on jćdnóćześnie, iż walkę przeciw tiim prowadzą oddziały ,,Alger, skiego Frontu Wyzwolenia Naro­dowego'', którym udało się ostat­nio odciąć grupy swych przeciw­ników od ich głównych ośrodków położonych w południowej części Algeru. Dalsze komunikaty agencji France Presse mówią o innych masakrach dokonanych w cią­gu ostatniej doby. I tak, zbroj­ne grupy rozstrzelały w Douar 27 robotników muzułmańskich i raniły 17, jak również 8 ro­­ootników w pobliżu Wagram, w okolicy Saidy. Wielu roz­strzelanych zostało przedtem poddanych torturom. Ogótem jak wynika z wia­domości agencji zachodnich, w ciągu ostatnich 48 godzin zo­stało w Algerze zamordowa­nych blisko 400 osób cywil­nych W Paryżu zastrzelony został Amar Medjkoune, jeden z głów­­nych przywódców tzw. ,,Nacjona­listycznego Ruchu Algerskiego" — organizacji, której źródła francus­kie przypisują autorstwo wymie­nionych masowych mordów lud­ności algerskiej. Sprawcą zamAcłiu jest zdaniem AFP, Jeden z człon­ków „Algerśkiego Frontu Wyzwo­lenia Narodowego”. Po czwartkowych demonstracjach Barykady na ulicach Bejrutu PARYŻ (PAP). W czwartek doszło w Libanie do krwawych zaburzeń, w czasie których co najmniej 7 osób zostało żabi’ tych, a około 40 odniosło ra­ny. Liczba aresztowanych jest trudna do ustalenia. Według niektórych doniesień, przekra­cza ona 100 osób. Agencja France Presse podąje nato­miast, powołując się na dane uzyskane od przedstawicieli partii opozycyjnych, iż areszto­wano 340 osób Do krwawych demonstracji antyrządowych doszło w Liba­nie w związku ze zbliżającymi się wyborami do parlamentu. Mają się one odbyć za 9 dni. tj. 9 czerwca. Partie opozycyj­ne zrzeszone we Froncie Naro­dowym zażądały od prezydenta Chamouna zdymisjonowania o-becnego gabinetu Sami el Sol­­ha, ponieważ nie , gwarantuje on swobodnego przebiegu wy­borów. Żądanie takie opozycja wysunęła 27 maja podając 48- godzinny termin realizacji. Po­nieważ prezydent odmówił speł­nienia tego postulatu, wczoraj proklamowano strajk powszech­ny i zorganizowano demonstra­cje antyrządowe. Demonstracje miały szczegól­nie potężny przebieg w mia­stach Bejrut, Tripoli oraz Sai­da. Policja, a następnie wojsko użyło gazów łzawiących i broni. Dzięki temu udało się rozpro­szyć demonstrantów i prowadzić, względny spokój za­i porządek. Ulice Bejrutu są nadal patrolowane przez silne oddziały piechoty 1 wojsk pan­cernych. Na wielu ulicach stoli­cy Libanu demonstranci zbudo­wali barykady. Premier Sami el Solh wydał wojsku rozkaz „przywrócenia porządku i bez­pieczeństwa“ w Bejrucie. Partie opozycyjne zapowie­działy, że strajk generalny bę­dzie kontynuowany do chwili dymisji obecnego rządu. cji PARYŻ (PAP). Podczas konferen­prasowej, zorganizowanej w piątek w Bejrucie przez przywód­ców- Ópozycji libańskiej, oąloszony zóśtai w- związku z ostatnimi krwawymi zajściami komunikat Frontu Jedności Narodowe.). Ko­munikat podkreśla brutalne za­chowanie policji w czasie demon­stracji nawet w stosunku do ko­biet i stwierdza m. in., że na ży­cic przywódców opozycji i na wy­suwanych przez nią kandydatów do parlamentu organizowano od dłuższego czasu zamachy. Dzieci węgierskie powróciły z Polski do ojczyzny BUDAPESZT (PAP). W piątek powróciło na Węgry specjalnym pociągiem 420 dzieci węgierskich, które spędziły w Polsce dwumie­sięczne ferie 14 j^ RZYM. W Livorno otwarta została w tamtejszym miejskim rto­­mu kultury wystawa polskiego plakatu filmowego. a, LONDYN. W czwartek odby­ły się w dwóch okręgach londyń­skich — Hornsey i East Kam North wybory uzupełniające do Izby Gmin. W Hornsey zwyciężył kandydat partii konserwatywne} — uzyskał on 24.16Ó głosów. Kandydat labourzystów otrzymał 21.028 gło­sów. W okręgu East Ham North zwy­ciężył kandydat partii labourzy­­stOwsldej —■ Prentice, który otrzy­mał 12.545 głosów, jego kontrkan­dydat z partii konserwatywnej dostał 6.567 głosów. i Dnia 31 maja 1957 roku zmarł LEOPOLD STAFF odżnacżońy Sztandarem Pracy i kl. i Krzyżem Komandorskim Orderu Odródfcenia Polski i. Gwiazdą, dwukrotny laureat Na­grody państwowej I stopnia. Śmierć wielkiego poety 1 dramaturga, znakomitego pisarza tłumacza jest niepowetowaną stratą dla literatury polskiej. MINISTER KULTURY I SZTUKI Dnia 31 maja 1957 r. zmarł LEOPOLD STAFF W Zmarłym literatura polska traci wielkiego poetę, tłumacza arcydzieł literatury światowej, a pisarze polscy — niezapomnia­nego nauczyciela i kolegę. Zmarły był dwukrotnym laureatem Nagrody państwowej I stopnia, odznaczony Sztandarem Pracy I klasy oraz. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą. ZWIĄZEK LITERATÓW POLSKIC.H Londyn chce zająć stanowisko pośrednika między Moskwa i Waszyngtonem? Macmillan przygotowuje odpowiedź na list Bulganina LONDYN (PAP). Jak się do­wiaduje korespondent PAP Londynie z kół poinformowa­w nych stolicy Anglii, premier Macmillan przekaże wyczerpu: jącą odpowiedź na ostatni list marszałka Bulganina około czerwca br. Projekt odpowie­8 dz.! opracowywany jest obecnie pod kierunkiem Macmillana '/ udziałem doradców i ekspertów Nad odpowiedzią dyskutuje również gabinet brytyjski Korespondent PAP dowiaduje się, iż projekt odpowiedzi Macmillana n* list Bulganina utrzymany jest w tonie pojednawczym i wyraża dążenie czynników brytyjskich do rozszerzenia przyjaznych stosun­ków między Anglią a Związkiem Radzieckim, szczególnie w dziedzi­nie handlowej i kulturalnej, lecu także w dziedzinie politycznej Macmillan włączy do odpowiedzi luźną propozycję odbycia konfe­rencji wielkiej czwórki uzależnia­jąc jednocześnie zwołanie takiej konferencji od zawarcia wstępnego porozumienia w sprawie redukcji i kontroli zbrojeń. Jeśli tego ro­dzaju konferencja na najwyższym szczeblu nie mogłaby się odbyć ze względiUguna opory Waszyngtonu, wówczaR Macmillan zdecydowałby się na złożenie wizyty w Związku Radzieckim — jesienią br, względ­nie na wiosnę przyszłego roku — aby przeprowadzić dwustronne roz­mowy brytyjsko - radzieckie na najwyższym szczeblu. Londyn pragnie obecnie utrzymać inicjaty­wę dyplomatyczną w- swych rę­kach i zająć stanowisko pośrednika w' stosunkach między Moskwą Waszyngtonem, aby w ten sposób i odzyskać i umocnić rolę trzeciego partnera. w polityce światowej, podważoną w wyniku awantury sueskiej z jesieni ubiegłego roku. PARYŻ (PAP). Jak donosi dziennik ..Paris Presse“, mocar­stwa zachodnie. przygotowują ..wspólne oświadczenie dyploma­tyczne*' przęznsczone dla Związku Radzieckiego, w oświadczeniu tym ma być sformułowany lub powtó­rzony punkt widzenia tych mo­carstw ria nierozwiązane dotąd problemy dotyczące uregulowania sytuacji w Europie. Zdaniem dziennika, oświadczenie to przy­czyni się do umocnienia pozycji Adenauera w przeddzień wyborów powszechnych w Niemczech za­chodnich i usunie ..pewne niepo­rozumienia“ wywołane ostatnimi planami amerykańskimi w kwestii rozbrojenia. Dziennik stwierdza, że wybitni politycy, m. in. dyplomaci fran­cuscy. występują zdecydowanie przeciwko koncepcji, aby inspek­cja powietrzna obejmowała Euro­pę. Uważają oni. że mogłoby to doprowadzić do militarnej i poli­tycznej neutralności Niemiec za­chodnich. a tym samym do osła­bienia bloku północno-atlantyc­kiego. Druga angielska próba wodorowa LONDYN (PAP). Agencja Reutera donosi, że w piątek po południu koło wyspy Mal­den (około 600 km na południe od Wyspy Bożego Narodzenia), brytyjskie władze wojskowe dokonały drugiej próby bomby wodorowej. Bomba zostals zrzucona z pokładu bombowce typu „Valiant“ i wybuchła n* znacznej wysokości, gdy sa­molot znajdował się już w od­ległości około 25 km od miej­sca eksplozji Żółty deszcz w Singapurze DEIHJ (PAP). W Singapurze spadł w czwartek, żółty deszcz. Przypuszcza się. iż zabarwię­­nie wody deszczowej na żółte spowodowana zostało cząstkami radie aktywnymi pochodzący mi z eksplozji brytyjskiej bomby wodorowej na Wyspie Bożegc Narodzenia. Deszcz pozostawiał plamy na ubraniach przechod­niów i dachach samochodów. Władze Singapuru wydały po­lecenie zbierania żółtej wody deszczowej' do butelek w celu przeprowadzenia jej analizy. Delegacja ministerstwa komunikacji wyjechała do Paryża Sl maja br. wyjechała <io Pary ia Sejeaacja Ministerstwa Kornuni kacji w składzie: mgr. ini. A. Krze­mieniecki — dyrektor Instytutu Naukowo - Badawczego Kolejnie lwa oraz inż. J. Pulczyński — rad­ca departamentu zagranicznego Min. Komunikacji. Wezmą oni udział w konferencji Komitetu Kierowniczego Między­narodowego Związku Kolejowego (UJC). Głównym tematem obrad konferencji będą sprawy standary­zacji typów silników spalinowych (Diesla) oraz sprawy usprawnienia połączeń pociągów międzynarodo­wych, kursujących pomiędzy duży­mi miastami różnych państw. (PAP) Jugosławia przeciwna łączeniu sprawy rozbrojenia z problemem zjednoczenia Niemiec BELGRAD (PAP). Na konfe­rencji prasowej w jugosłowiań­skim sekretariacie stanu do spraw zagranicznych 31 maja zapytano rzecznika rządu, jak ocenia wyniki rozmów Eisenho­wer — Adenauer w związku z rc kow aniami rozbrojeniowymi w Londynie. Rzecznik sekretariatu stanu do spraw zagranicznych Drasko­vic oświadczył, że „jak się wy­daje na podstawie otrzymanych doniesień, podczas rozmów w Waszyngtonie nalegano, iż pro­blem rozbrojenia powinien być uzależniony od porozumienia w sprawie zjednoczenia Niemiec. Już poprzednio podkreślaliśmy, że problem rozbrojenia i pro­blem zjednoczenia Niemiec nie powinny być łączone, ponieważ powstanie zaczarowane koło, z którego nie będzie wyjścia. Na­leży rozwiązywać te problemy, których rozwiązanie jest możli­we w danych warunkach”. Bieżące prace rządu PRL (Dokończenie ze str, 1) komunalnej), ma do dnia 10 czerwca przeprowadzić wstęp­ną ocenę dotychczasowego wykonania planu a do 25 czerwca ma przedstawić Rzą­dowi szczegółową analizę wraz z wnioskami. Inne zarządzenie Premiera poleca państwowym jednost­kom gospodarczym (jednost­kom budżetowym, gospodar­stwom pomocniczym i przed­siębiorstwom państwowym) przeprowadzić do czerwca br. szczegółowa końca a- nallzę przewidywanych na rok bieżący wydatków o iha-rakterze administracyjno-go­spodarczym pod kątem ogra­niczenia ich do najniezbęd­niejszych i uzasadnionych gospodarczo potrzeb. Ukazały się także trzy pisma okólne Prezesa Rady Mini­strów. Jedno z nich, z 20 ma­ja, dotyczy wyjazdów7 służbo­wych zagranicę delegacji pre­zydiów rad narodowych. Re­guluje ono tryb uzyskiwania zezwoleń na takie wyjazdy, określania czasu trwania po­bytu zagranicą do niezbędnej ilości dni, ustalania składu delegacji pod kątem kwalifi­kacji i poziomu ludzi wyjeż­dżających, oraz zobowiązuje do przydzielania poszczegól­nym członkom delegacji kon­kretnych zadań i do składania sprawozdań z wyników wizyt w 14 dni po powrocie z 'wy­jazdu. Prezes Rady Ministrów7 zobowiązał również rady do uzyskiwania zgody URM na zaproszenie delegacji rad na­rodowych z zagranicy Inne pismo okólne przy­pomina o konieczności u­­zgadniania k Ministerstwem Handlu Zagranicznego pro­jektów negocjacji z kontra­hentami zagranicznymi sprawach kredytów na towa­w ry importowane. I ostątnie. Wobec tego. niektóre przedsiębiorstwa pań­że stwowe niewłaściwie interpre­towały postanowienia uchwa­ły zezwalającej na zlecanie prac projektowo-kosztoryso­­wych projektantom prywat­nym, zwraca ono uwagę, że prace takie wolno przekazy­wać' do wykonania prywatnym kontrahentom tylko w tym wypadku jeżeli całość ich nie przekracza wysokości 10.000 zł. Pismo to zakazuje równo­cześnie podziału jednej doku­mentacji na mniejsze elementy i przekazywania części do wy­konania prywatnym projek­tantom. jeśli wartość całości prac kosztorysowych przekra­cza sumę 10.000 zł. W. B. Komunikat Ambasady NRD Ambasada Niemieckiej Republiki Demokratycznej podaje do wiado­mości, że z dniem 9 czerwca 1957 roku przenosi się z pomieszczeń przy Al. Róż 3 do budynku znaj­dującego się przy Al. i Armii WP 2/4 Wydział Konsularny Ambasady pozostanie chwilowo jeszcze w bu­dynku przy ul. Litewskiej 6 i prze­niesie sic prawdopodobnie z dniem 17 czerwca 1957 r do pomieszczeń przy Al. i Armii WP 2/4. Jak wojowali bokserzy polscy by stanąć w sobotę na praskim rin­gu w charakterze zwycięzców? G walce Pietrzykowskiego, stoczonej po południu piszemy na innym mie. scu. Teraz w kolejności,, w jakiej występowali na ringu, postaram się przedstawić walki naszych repre­zentantów. BOCZAItSKl w piórko­wej stanął naprzeciw niskiego, krę­pego, kruczowłosego Włocha SITRI Gdy Włoch odwrócił się do mnie tyłem; myślałem, że na ringu sta­nął jakiś duchowny, z wyslrzyżo­­ną na środku głowy tonsurką. Co się staLo? We wczorajszej walce przeciwnik jego, Mehiing, rozciął mu łokciem skórę na głowie. Bliz­na szeroka była na 2 centymetry', ale nie stanowiła żadnej istotnej przeszkody. Włoch ze zwykłą so­bie energią rzuca się z miejsca do ataku, prowadzi ostrą ofensywę, aie Polak, co jest chyba cecną cha­rakterystyczną wszystkich naszych pięściarzy w tymi turnieju, zacho­wuje spokój, kontrujfe, jego lewa bije efemie i mocno. Niestety, Sitri nie bardzo liczy się z bokserski­mi przepisami i wali czym po­padło i jak popadło, a już najczę­ściej w kark Polaka, który bardzo szybko staje się czerwony. Coż z tego. że sędzia ringowy daje za to Włochowi napomnienie. To napom­nienie nie wróci energii, odporno­ści, jaką Polak stracił wskutek tych nieprzepisowych uderzeń. Po wygraniu pierwszego starcia Bo­­czarski bardzo dobrze zaczyna dru­gie Ale szybki Włoch rzuca się do nagłego kontruderzenia. jego błyskawiczna lewa spada jak pio­run na szczękę Polaka, który przy­klęka na ringu, by w ułamek se­kundy znowu podjąć walkę. Sędzia nie zaczął nawet; . liczyć naszego z zawodnika, ale uderzenie to razem poprzednimi faulami na kark. odporność boksera polskiego jeszcze bardziei osłabiają. W dodatku Sitri bardzo często przetrzymuje prawą rękę Polaka, paraliżując w ten sposób jego akcje. Runda jest prze­grana, ale pozostają jeszcze na­dzieje. Pierwsze starcie wygrał Bo­­ćzarski różnica dwu punktów, drugie przegrał jednym. Miał więc w chwili kiedy stawał do decy­dującego starcia jeden punkt prze­wagi. Ale Włoch okazał się śwież­szymi, silniejszym fizycznie i znów natychmiast po gongu rzucił się do ataku. Znów jego prawy sierp do­szedł celu i Poläk zachwiał się, ż^łjilazl na deskach ringu. Wstał, Ale sędzia zgodnie z przepisami liczył go do ,.8". Ten knock down zaważył niestety na ocenie całej walki przez niektórych sędziów. Bo chociaż Boezarki podjął potem pojedynek i na samej końcówce w ciągu kilkunastu sekund bombar­dował Włocha ciosami z obu rąk, zapędziwszy go do rogu. to jed­nak rezultat był .dla nas, jak to już wspomniałem, nieprzychylny'. A teraz o pojedynku PAZDZIO­­RA w wadze lekkiej. Dziwny to bokser ten Paździor, w życiu co­dziennym okropny nerwus, obser­wowałem go przy dzisiejszym o­biedzie — kelner spóźnił, się z po­daniem kompotu, Paździor kilka razy reklamował bez skutku i tak się tym wszystkim zdenerwował, że wyrwał od stołu jak oparzony, zrezygnował z deseru i poleciał do pokoju szukając samotności. Sarn potem opowiadał mi, że niekiedy baidzp trudno przychodzi mu opa­nować nerwy, i nąw;et małe głup­stwo potrafi go czasem wyprowa­dzić z równowagi. A na ringu sta­je się absolutnie innym człowie­kiem. Jest tak spokojny, że trud­no znaleźć właściwy przymiotnik dla określenia tego. Z takim właśnie niesamowitym spokojem rozpoczął swój półfina­łowy pojedynek z nie byle kim. bo z pogromcą McTaggarta, KIO- dem. Szkot, który ma potężny cios. postawił oczywiście nä tę właśnie kartę. Chciał zakończyć walkę przed czasem i zaczął od akcji mających zmusić Paździor» do opuszczenia gardy. Coraz więc usiłował ciosami z prawej i lewej atakować korpus Polaka, polować na żołądek. Ale były to tylko usi­łowania. Bokser z brytyjskiej wy spy, która była przecież ojczyzną boksu, gdzie narodziły się wszyst­kie klasyczne ciosy i najklasycz­­niejszy z nich lewy prosty — brńł teraz naukę od polskiego chłopca z Radomia, jak tym lewym pro­stym operować. Kilka takich le wych prostych i sprawa była już w zasadzie załatwiona. Wprawdzie ciągle jeszcze prawy sierp Szkota był niebezpieczny, ale mistyczny spokój Paździora zdecydował <■ wszystkim - to znaczy przede: wszystkim o tym, że prawy siei}: przeciwnika paraliżowany był w zarodku, że do poprzedniego poka­zu bokserskiego doszedł jöszcz? jeden fragment — walka w pół­­dystansie i zwfirciu, w której Po­lak był lepszy. Trzecia runda, w czasie której Kidd nieustannie na cierał a Polak dawał mu nieustan­ną lekcię boksu bardzo się podoba­­ła praskiej publiczności, która po jedynek ten nagrodziła gorącym oklaskami. O dziwo, w komplecie sędziowskim znalazł się jeden Nor­weg RoHdorphem, który przyzna zwycięstwo Szkotowi stosunkiem 60:59, ale czterej pozostali byli bar­dziej obiektywni. punktowali 60:36. 60:58, 59:58. 60:56. A teraz wrócę do mniej przy­jemnego fragmentu sprawozdania — do porażki MILEWSKIEGO / JENGTBĄRIANEM. Wczoraj, obser­wując trudności, jakie miał mistrz olimpijski w spotkaniu z Sćilude­­nem. wszyscy skłonni byli przy­puszczać. że podobnie bedzie i w pojedynku z. Milewskim. ' AJc Jć.li­si ba ria n odzyskał swoja olimpij­ską formę, Polak nie potrafił od pierwszego do ostatniego gongu nawiązać z nim równorzędnej wal­ki. Armeńczyk byt dla niego za szybki, za precyzyjny, za mocny. Od pierwszego spotkania przewaga •Te ngi ba ria na zaznaczył* się w spo­sób wyraźny, atakował on z dos­­z kóków. a jego ciósy z lewej bite dużą siłą poparte były ’ wagą całego ciała. One też osłabiły P6*­­iaKa. który w drugim starciu pó silnej kontrze ląduje na uesKach i jest liczony do ośmiu. W osiÄtme.l rundzie Polak chce zakończyć wal­kę nokautem, ciobrzę rozumie, że jest to jedyna jego szansa, by wyjść z ringu jako zwycięzca. Idzie do przodu, próbuje szerokich ciosu w z prawej, ale żaden z nich nie dochodzi nawet do Jengibaria­­na. Kiedy zabrzmiał ostatni gong, nikt me miał żadnych wątpliwości. Wygrał Jengibarian b0 :óó, 60:56, ufi ■ ; . Ostatni Polak, który wystąpił w pirtek wieczorem na praskim rin­gu to WALASEK. Walezyt on z re­­prezentatem ZSRR Sobolewem. Pierwsze starcie było remisowe. Walasek zdobywał punkty lewymi prostymi i kilku kontrami z pra­wej, ale bokser radziecki nie po­zostawał mu dłużny, przy czym ciosy jego były jar: gdyby nieco silniejsze. W chwili, kiedy rozległ się dźwięk gongu kończącego pierwszą rundę, prawy sierp Sobo­lewa trafił Walaska, który potkną, się i wrócił do rogu dość wyraź­nie wstrząśnięty tym uderzeniem. Drugie ich starcie ma odmienny i przeDieg. Polak jest teraz w ataku chociaż Sobolewowi udaje się kilką ciosów w korpus, Walasek jest teraz pięściarzem lepszym, pro­wadzi skuteczna ofensywę, jego uderzenia są celniejsze. Caia nie­mal praska publiczność skanduje teraz nazwisko naszego pięściarza, który pokazuje ładny boks. miły dia oka i groźny dla przeciwnika. W trzecim starciu sytuacja jest już jednak inna. Sobolew wykrze­suje z siebie resztki energii, spy­cha Walaska do defensywy, jesl bardziej skuteczny w ciosach, Po­lak broni się bardzo przytomnie, stara się wchodzić w zwarcia, zy­skać kfiżdą cenną sekuridę, ale starcie to przegrywa. Po paru nerwowych chwilach wyczekiwania speaker ogłasza: ,,Zwyciężył na punkty stosunkiem głosow 3:2 Wa­lasek (Polska).” W sobotę o godzinie 20.30 gong da sygnał do rozpoczęcia pierw­szego finału tegorocznych mi­strzostw Europy — do walki pomię­dzy Rumunem DOBRESCÜ a Niem­cem MOMBERGIEM. A oto pozo­stałe pary finalistów: waga kogucia GRIGORIEW ZSRR PIOVESANT Włochy waga piórkowa WELINÓW Buł­garia — SITRI Włochy waga lekka PAŹDZIOR Polska MAŁKI Finlandia waga lekkópółśrednia JEN GIB A­­RIAN ZSRR — IVANUS CSR waga półśreduia POTESIL Austria GRAUSS NRF waga lfckkośrednia WALASEK POLSKA — BENVENUTI Włoehv waga średnia PIETRZYKOWSKI Polską—JAKOVLJEVIC Jugosławia waga półciężka STANKÓW Buł­garia — NEGREA Rumunia waga eiężka MARIUTAN Rumi> nia — ABRAMÓW ZSRR. W. GOŁĘBIEWSKI SPORT Z OSTATNIEJ CHWILI Po Pietrzykowskim Walasek i Paździor doszli do iinału Porażki Boczarskiego i Milewskiego

Next