Żołnierz Wolności, luty 1968 (XIX/27-51)

1968-02-01 / nr. 27

hospodarze terenuzakańczyli debatę nad najważniejszymi zadaniami rad narodowych PRZEMÓWIENIE WŁ. GOMUŁKI {PAP) Wiele korzyści organom władz central­nych i terenowych powinna przynieść w dalszej pracy dwudniowa dyskusja z zakończonej w śro­dę w Warszawie dorocznej narady przewodni­czących wojewódzkich i powiatowych rad naro­dowych, poświęconej najważniejszym tegorocz­nym zadaniom rad wszystkich szczebli Obecni na naradzie przez cały czas członko­wie najwyższych władz partyjnych i państwowych z Władysławem Gomułkę, Józefem Cyranklewi­czem i Czesławem Wycechem, wicepremierzy, ministrowie, kierownicy centralnych urzędów i in­stytucji oraz prezesi central spółdzielczych, wy­słuchali wystąpień kilkudziesięciu gospodarzy powiatów z różnych stron Polski. Dyskusję podsumował Władysław Gomułka, ustosunkowując się równocześnie do niektórych wniesionych przez uczestników postulatów. Naradę zamknął premier Józef Cyrankiewicz. W drugim dniu obrad kontynuo­wana była dyskusja na temat pro­blemów pracy rad narodowych, w nawiązaniu zwłaszcza do najważ­niejszych zadań w, rolnictwie. Jej uczestnicy dzieląc się doświadcze­niami, sporo uwagi poświęcili również takim sprawom, jak umocnienie funkcji rad jrko gospodarzy terenu, usprawnie­nie ich działalności administracyjnej. W wypowiedziach przewijała się troska o poprawę stylu działaniá ogniw władzy powiatu i gromady, dla których sprawy obywateli, pomoc* w rozwiązywaniu ich codziennych problemów jest. obowiąz­kiem pierwszej wagi. Jednocześnie wska­zywano, że rady — gdy zajdzie potrze­ba — powinny zapobiegać przejawom niestosowania się obywateli do ogólnie uznanych i przyjętych zasad i norm ży­cia społecznego. Dyskusja objęła więc również zagadnienia, które można za­wrzeć w określeniu „urząd a obywatel”. Wśród szeregu spraw rolniczych nu. uaiiii.yeh pi ze/ dyskutantów, na czoło wysunęła się rola rad w uno­wocześnianiu procesów produkcyj­nych w rolnictwie, w rozwiązywa­niu problemu zbożowo-paszowego, a zwłaszcza w kierowaniu problema­mi pełnego wykorzystania ziemi. Chodzi zarówno o właściwe zagospoda­rowanie gruntów PFZ . jak też użytków należących do gospodarstw nie mających perspektyw rozwoju, a które znajdą się w gestii państwa. Dotyczy to gospo­darstw podupadívch, opuszczonych, ja); też przekazanych państwu przez ich DOKOŃCZENIE NA STR. 2 Prezydium narady. Przemawia, Władysław Gomułka. (Foto CAF — Grzęda) W ZSRR rozpoczęły się uroczystości w rocznicę Bitwy Stalingradżkiej Wspomnienie Marszałka K. Rokossowskiego w „łzwisstiach” , MOSKWA (PAP). Chociaż jubi­leuszowa data 50-lecia radzieckich Sił Zbrojnych przypada 23 lutego — w Moskwie, Leningradzie, Ki­jowie i innych miastach ZSRR od­bywają się już różne imprezy związane z półwiekową historią Armii Radzieckiej. Szczególne miejsce w okresie ju­bileuszowym zajmuje 25-lecie Bit­wy Stalingradżkiej. Rocznica tej bitwy, która zdecydowa­ła o dalszym przebiegu walk na froncie radzieckó-memieckim i wpłynęła w­­istotny sposób na losy drugiej wojny światowej, przypada w piątek. 2 lutego i będzie uroczyście obchodzona w całym Związku Radzieckim. Główne uroczy­stości odbywają sie w Wołgogradzie, Marszałek Konstanty Rokossow­ski, który w walkach nad Wołgą i Donem w 1942 i 1943 roku był do­wódca frontu, pisze w dzienniku „Tzwiestia”. że bitwa, pod Stalin­gradem została wygrana.-gdy Zwią­zek Radziecki i jego Siły Zbrojne odczuwały jeszcze skutki Strat po­niesionych w pierwszym roku woj­ny. ; K. Rokossowski przypomina, że kontr natarcie wojsk radzieckich rozpoczęło się U listopada 1942 r. Po 6 tygodniach zaciekłych i wytrwałych walk — w dniu # stycznia 1943 roku — do dowód­cy okrążonego ' ugrupowania wojsk hit­lerowskich.. Paulusa, zostało wysłane ultimatum z żądaniem kapitulacji. Wbrew najelementarnie.iszvm zasadom logiki — pisze marsz. Rokossowski —* dowództwo 6 armii hitlerowskie? nie przyjęło warunków kapitulacji i sprawę trzeba było rozstrzygnąć siłą oręża. W dniu ?i styczni), został wzięty do nie­woli Paulus. który w przeddzieńzósfał mianowany marszałkiem pojuym przez Hitlera. Reszta w'ojsk hitlerowskich za­częła sie poddawać w- dńiu 2 lutego rano. Walki zaknńczvłv sie calkowitvri rozgromieniem 22 dywizji niemieckich. Do niewoli wzięto 90 tys. żołnierzy i oficerów. W czwartek uczestnicy bitwy wezmą udział w uroczystych aka­demiach w Wolgogradzie i miastach rejonowych tego okręgu. Tej bitwie były poświęcone spot­kania żołnierzy Armii Radzieckiej i społeczeństwa z dowódcami i żoł­nierzami, którzy brali udział w tej wielkiej operacji bojowej. Na spot­kaniu w Państwowym Muzeum Re­­wo’ucji w Moskwie wystąpili mar­szałkowie: Jeremienko i Ćzujkow. Skrót przemówienia WŁ. GOMUŁKI, wygłoszonego na na­radzie w Urzędzie Eady Ministrów — drukujemy na str. 2 Partyzanci w gmachu ambasady USA SAJGÓN - terenem walk Nad centrum HUE - powiewa sztandar NFW • W wyniku partyzanckiej ofensywy - ogłoszenie stanu wyjątkowego w całym Wietnamie pld. NOWY JORK — WASZYNGTON — LONDYN — PARYŻ (PAP). Agencje prasowe donoszą, że w no­cy z wtorku na środę doborowe oddziały partyzantów południowo wietnamskich przeprowadziły gwał­towny atak na szereg punktów w Śródmieściu Saigonu. Ostrzelano rakietami, pociskami moździerzo­wymi i z broni ręcznej m. in. pałac prezydencki, sztab generalny ma­rionetkowych wojsk sajgońskich, amerykańskie koszary., kwatery oficerów armii USA, lotniska. Par­tyzanci zaatakowali również rezy­dencje premiera sajgońskiego i rzą­dową radiostację. Korespondenci zachodnich agen­cji prasowych piszą, że najśmielszy atak przeprowadzono na gmach ambasady Stanów Zjednoczonych, Oddział partyzancki liczący zaled­wie 20 ludzi zdołał sforsować beto­nowy mur okalający budynek i przedostać . się do wnętrza gmachu, gdzie opanowano 5 pięter. Żołnierze armii saigońskiej strzegący amba­sady, z trudem tylko utrzymali się na najwyższej kondygnacji. Poś­piesznie zawezwano na pomoc od­działy amerykańskie, które 10 śmi­głowcami zostały przetransporto­wane na dach budynku. Przez 6 godzin toczyły sie zażarte walki za­kończone wyparciem sił wyzwoleń­czych z ambasady. Zagrożona była również siedziba ambasadora USA, Búnkéra, którego pośpiesznie prze­wieziono w nocy pod silną strażą w nieznane do tej pory miejsce. Korespondent AFP stwierdza, że partyzanci podpalili gmach radio­stacji sajgońskiej i mimo wysiłków straży ogniowej dach tego budyn­ku zawalił się. Partyzanci umieści­li poprzednio wewnątrz radiostacji ładunki materiału wybuchowego. W południe, według czasu lokal­nego, z nową silą wybuchły starcia w pobliżu lotniska Tan Son Hut. Powstańcom udało sie dotrzeć aż do głównej kwatery amerykańskiej. W rękach partyzanckich znajduje się cala dzielnica. Amerykanie nie mogą ewakuować swoich rannych. Korespondent AP dodaje, że śmi­głowce USA ostrzeliwują z powie­trza teren przylegający do lotniska, a równocześnie władze sajgońskie ewakuują ludność cywilną, gdyż zamierzają przeprowadzić regular­ne bombardowanie dzielnicy. Według Agencji France Presse, nieczynna jest większość centrali telefonicznych w Sajgonie. Wokół pałacu prezydenckiego trwa wciąż wymiana strzałów, gdyż grupa po«­­wstańców utrzymuje pozycje w jednym z sąsiednich domów. Sa­perzy amerykańscy starają się wy­kryć miny, jakie powstańcy praw­dopodobnie zostawili w gmachu ambasady USA. Agencje zachodnie informują, że w kilku dzielnicach Sajgonu i na jego przedmieściach walki trwały jeszcze w środę po południu. Na ulicach miasta słychać strzelaninę z czołgów, dział i karabinów ma­szynowych. Nad miastem krążą śmigłowce wojskowe, ^ostrzeliwując z broni pokładowej dzielnice, w których znajdują sie partyzanci. Korespondent Reutera pisze, że walki trwają w pięciu dzielnicach Sajgonu i na jego przedmieściach. DOKOŃCZENIE na str. MiŻOŁNIERZ fPWOŁKTOŚCI GAZETA CODZIENNA WOJSKA POLSKIEGO NR 27 (53431 ROK XIX (XXV!) | WARSZAWA, CZWARTEK 1 LUTEGO 1968 R. | A CENA 50 GR Minister Obrony Republiki Finland i przybędzie z wizytą do Polski W pierwszej połowie lutego br., na zaproszenie ministra Obro­ny . Narodowej, Marszałka Polski Mariana Spychalskiego, przybę­dzie z oficjalną wizytą do Polski minister Obrony Republiki Finlan­dii Sulo Sourttanen z małżonką. W czasie swego pobytu w PRI. minister Sourttanen zapozna się z życiem kraju oraz odwiedzi szereg jednostek wojskowych, Zwiedzi na. in. Warszawę, Szczecin, Kraków, Oświęcim i Zakopane. DZIŚ 6 STRON m HANOI (PAP). Prezydium KC Narodowego Frontu Wyzwolenia Wietnamu Południowego wydało rozkaz do podległych mu Sił Zbrojnych, polecając surowe u­­karanie najeźdźców amerykań­skich i zdrajców sajgońskich za złamanie siedmiodniowego za­wieszenia broni, które ogłosił Front Wyzwolenia z okazji No­wego Roku Księżycowego. Wia­domość o tym podała agencja „Wyzwolenie”. Zjazd ZMS zakończył obrady • A. Żabiński ponownie przewodniczącym Zarządu Głównego • Podjęcie uchwały programowej oraz rezolucji w sprawach międzynarodowych i Wietnamu (PAP) 31 stycznia br. !V Krajowy Zjazd Związku Młodzieży So­cjalistycznej zakończył trzydniowe obrady. Na uroczysfoić ich zamknięcia przybyli przedstawiciele kierownictwa partii z członkiem Biura Politycznego KC PZPR — Ryszardem Strzeleckim i sekreta­rzem KC — Witoldem Jarosińskim oraz przedstawiciele władz na­czelnych stronnictw politycznych, CRZZ i organizacji społecznych. Zjazd wybrał nowy Zarząd Główny i Główną Komisję Rewizyjną ZMS, podjął uchwałę precyzującą program dalszego działania Związku oraz przyjął dwie rezolucje: w sprawach międzynarodo­wych i w sprawie Wietnamu. Zjazd uchwalił tekst iisfu do I sekretarza KC PZPR — Włady­sława Gomułki. Delegaci wystosowali również list do Kontsomołu z okazji jubileuszu jego 50-lecia. Na pierwszym plenarnym posiedzeniu nowo wybrany Zarząd Główny Związku wyłonił 15-osobowe Prezydium. Przewodniczącym Zarządu Głównego ZMS ponownie został Andrzej Żabiński, wice­przewodniczącym ZG — Zygmunt Najdowski, a sekretarzami Henryk Kanicki, Jan Maj i Andrzej Majkowski. Przewodniczącym Głównej Komisji Rewizyjnej ZMS został Marek Jaśkiewicz. Szczegółową relację z obrad zamieszczamy na str. 5. Członek Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR — Ryszard Strzelecki gratuluje Andrzejowi Żabińskiemu ponownego wyboru na przewodni­czącego ZG ZMS. Z prawej sekretarz KC — Witold Jarosiński, z leibe) — sekretarz CRZZ — Wiesław Kos. (Foto CAF — Rosiak) List IV Zjazdu ZMS do Wf. Gomułki DROGI TOWARZYSZU WIESŁAWIE! Związek Młodzieży Socjali­stycznej wfraz z innymi organiza­cjami młodzieżowymi, wraz z ca­łą polską młodzieżą — wnosi swój wkład w wielkie, historycz­ne dzieło przekształcenia nasze­go kraju w rozwinięty kraj so­cjalistyczny. Naród — pod kierownictwem Partii — stworzył przez lat dwa­dzieścia kilka to wszystko z czego my, młode pokolenie, możemy dziś korzystać. Naszym dążeniem i ambicją jest dzieło to kontynu­ować, sukcesy mnożyć, osiągnię­cia pogłębiać. Na Wasze ręce wyrażamy dziś Partii wdzięczność za dotychcza­sową troskę o młodzież, za stwa­rzanie coraz to lepszych warun­ków nauki, pracy i wypoczynku, za wskazania jak żyć i postępo­wać. Jednocześnie chcemy Was za­pewnić, że uczynimy wszystko, by jak najskuteczniej realizować wskazywane przez Partię zada­nia, by jak najlepiej służyć so­cjalistycznej ojczyźnie, by stać się godnymi tradycji naszych po­przedników. Wierzymy, że uchwalony na naszym Krajowym Zjeździć pro­gram wpłynie na wzrost aktyw­ności ZMS-owców, a jego reali­zacja pomoże w wyzwalaniu wielkich zasobów energii i entu­zjazmu młodych z największym dla Polski i dla nich pożytkiem. Zapewniamy Was, że będziemy wychowywać ZMS-owców na świadomych budowniczych socja­lizmu, a najbardziej świadomych i aktywnych z nas rekomendować w szeregi członków Polskiej Zje­dnoczonej Partii Robotniczej. Zapewniamy, że dołożymy sta­rań, aby powitać V Zjazd Partii jak najlepszym wykonywaniem zadań i nowymi osiągnięciami. Śląc Wam nasze, najserdecz­niejsze ZMS-owskic pozdrowie­nia i życzenia pomyślności osobi­stej i wielu lat pracy dla dobra socjalistycznej ojczyzny, pragnie­my jednocześnie zapewnić Was i Komitet Centralny, że hasłem przewodnim naszej pracy jest „Młodzież zawsze z Partią” IV KRAJOWY ZJAZD ZWIĄZKU MŁODZIEŻY SOCJALISTYCZNEJ Mowy wiceminister Gospodarki Komunalne) (PAP). Prezes Rady Ministrów mianował inż. Michała Zubelewi­cza podsekretarzem stanu w Mini­sterstwie Gospodarki Komunalnej. Dowódca naczelny wojsk USA w południowym Wietnamie, ge­neral William Westmoreland o­­świadczy! podobno 31 bm, że wy­darzenia ostatnich dni w Sajgo­nie i 8 stolicach poludniowowict­­namskich prowincji są jakby za­krojonym na wielką skalę mane­wrem, obliczonym na odwróee­nie uwagi od głównej akcji sił partyzanckich, skierowanej prze­ciwko Khe Sanh i strefie zdeini­­litaryzowanej. Oświadczeniem tym chciał zapewne Westmore­land uprzedzić zarzuty pod swo­im adresem, że dysponując pół­milionową. uzbrojoną po zęby, ekspedycyjną armią amerykań­ską i jeszcze liczniejszymi woj­skami marionetkowego reżimu sajgońskiego — dopuści! do tak bezprzykładnej kompromitacji, że mimo wielokrotnych prze­chwałek nawet w elementarnym stopniu nie potrafi! opanować położenia w okupowanym przez te wojska kraju. nami sytuacji w całym kraju, łącznie ze stolicą marionetkowe­go reżimu. Okazało się, że mają zapewnione imponujące popar­cie całej ludności — bowiem inaczej trudno byłoby wytłuma­czyć przygotowanie tak skompli­kowanej operacji na wielką skalę, skoordynowanej na tere­nie całego kraju w absolutnej tajemnicy. Okazało się, że kiero­wnicy reżimu sajgońskiego nie mogą ze strony swych wojsk li­czyć nawet na zapewnienie oso­bistego bezpieczeństwa — toteż przezornie przenieśli się pod o­­chronę swych amerykańskich opiekunów na lotnisko Tan Son WIETNAMSKI CIOS We wtorek wieczorem, wielu zagranicznych obserwatorów u­­ważalo to, co się stało, za naj­cięższą porażkę zagranicznych wojsk w Wietnamie od czasu Dien Bien Phu. Jednakże Dien Bien Phu było tylko porażką militarną. Tym razem potężna armia światowego supermocar­stwa została wręcz ośmieszona. Równocześnie zaś tym jednym uderzeniem partyzanci rozbili cały gmach obłudnej amerykań­skiej propagandy na temat po­łożenia w Wietnamie. Jeśli dotychczasowe niepowo­dzenia w dżunglach na północ­nym zachodzie propaganda ame­rykańska tłumaczyła rzekomą infiltracją „regularnych wojsk północnowietnamskich” — to nie sposób używać podobnych argu­mentów w odniesieniu do wyda­rzeń ostatnich dwu dni: okazało się, że niezależnie od operacji pod Khe Sanh, partyzanci są pa­Thut, gdzie mieści się siedziba naczelnego dowództwa wojsk Westmorelanda. Zresztą nawet i ten „mały Pentagon” znalazł się pod ogniem moździerzy i poci­sków rakietowych... Natomiast żołnierze, którzy strzegli amba­sady amerykańskiej w Sajgonie — gmachu silnie ufortyfikowane­go — pierzchli w popłochu wo­bec ataku ze strony... dwudzie­stu partyzantów, którzy potem w ciągu całych sześciu godzin po­trafili stawiać skuteczny opór ściągniętym na śmigłowcach po­siłkom amerykańskim. „Vietcong — komentuje to, co się stało, publicysta paryskiego „FIGARO” — odniósł ogromne zwycięstwo... W'ykazai ludności wietnamskiej, że jest zdolny u­­derzyć tam. gdzie chce i kiedy chce. Ośmiesza rząd sajgoński i jego armię. Umacnia, ze szkoda dla Sajgonu, swą wiadzę nad lu­dnością cywilną. W ciągu kilku godzin skromne rezultaty, uzy­skane przez rząd sajgoński w dziedzinie pacyfikacji, zostały sprowadzone do zera...” „Dokonana przez Vietcong demonstracja siły — pisze ko­mentator „COMBAT” — jest miażdżąca. Sprowadza ona do zera twierdzenie — przeznaczo­ne na użytek wyborczy — gło­szące, że „złamano kręgosłup” Vietcongowi. Jest on tak silny — jak się okazuje — że jest w sta­nie podjąć ataki na dziesięciu różnych odcinkach, niemal z dnia na dzień i skoordynować te ataki, okupować w ciągu dłu­gich godzin miasta, uchodzące za „pewne”, bombardować bezkar­nie teren najpotężniejszej bazy amerykańskiej w Wietnamie...” Prasa brytyjska nieśmiało pró­buje wyciągnąć dalej idące wnioski: „Ostatnie wydarzenia — suge­ruje optymistycznie „DAILY TELEGRAPH” — skłoniły być może prezydenta (Johnsona) do wniosku, że kompromis w pew­nych ściśle określonych ramach może być lepszy od nieustającej rzezi i osłabienia amerykańskiej strategii i dyplomacji w skali światowej”. Nic mamy, niestety, danych, które by świadczyły, że Biały Dom do wniosku takiego już w istocie doszedł. Nie ulega nato­miast wątpliwości, że doświad­czenia minionych dwu dni przy­czyniły się do rozwiania złu­dzeń, podsycanych nieprzerwa­nie wśród opinii publicznej USA, jakoby wojska generała Westmo­relanda w Wietnamie bliskie by­ły zwycięstwa i jakoby „w’ojsko­­wc rozwiązanie” problemu wiet­namskiego było w ogóle możliwe. S. Z. :DlMłllTA««K0 ZQUZ nrte SANK ^Seíkw O« Noog i Ho« *h Qu« Nhan i«30 M« Nbo TYorutj SOUTH VIETNAM SAIGON Ch<na Sea KOMUNIKAT MINISTERSTWA OBRONY NARODOWEJ o ochotniczej rekrutacji kandydatów do akademii wojskowych i wyższych szkół oficerskich Ministerstwo Obrony Narodo­wej ogłasza ochotniczą rekruta­cję kandydatów do następują­cych akademii wojskowych i wyższych szkół oficerskich: — Wojskowa Akademia Tech­niczna im. gen. J. Dąbrowskiego w Warszawie; — Wojskowa Akademia Me­dyczna w Łodzi; — Wyższa Szkoła Marynarki Wojennej im. Bohaterów Wester­platte w Gdyni; — Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Zmechanizowanych im. T. Kościuszki we Wrocławiu; — Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Pancernych im. S. Czar­nieckiego w Poznaniu; — Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Rakietow’ych i Artylerii im. gen. ,1. Bema w Toruniu; — Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Obrony Przeciwlotniczej im. por. M. Kalinowskiego w Ko­szalinie; — Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Inżynieryjnych im. gen. .1. Jasińskiego we Wrocławiu; — Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Chemicznych im. S. Ziaji w Krakowie; — Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Łączności im. płk. B. Ko­walskiego w Zegrzu k. Warsza­wy; — Wyższa Oficerska Szkoła Samochodowa im. gén. A. Wasz­kiewicza w Pile; — Wyższa Oficerska Szkoła Lotnicza im. J. Krasickiego« w Dęblinie. O przyjęcie do w. w. uczelni woj­skowych ubiegać się mocą kandydaci spośród młodzieży cywilnej, oraz żoł­nierzy odbywających zasadnicza służ­bę wojskową, którzy: — posiadają odpowiednie wartości moralne i polityczne; — posiadają odpowiednia zdolność fizyczną i psychiczną do służby woj­skowej (kategoria „A”) oraz zdol­ność do siużoy w charakterze słu­chacza wojskowej szkoły zawodowej, stwierdzon- orzeczeniem właściwej wojskowej komisji lekarskiej; — sa stanu wolnego; — ukończyli szkolę średnią, upra­wniającą do studiów w szkołach wyż­szych; — nie przekroczyli 21 lat życia — do WAM i 23 lat życia do pozostałych szkół. ■ : Dodatkowym warunkiem przyjęcia do Wyższej Oficerskiej Szkoły Lot­niczej jest posiadanie presg kandy­datów przeszkolenia na obozie Lot­niczego Przysposobienia Wojskowego I stopnia lub przeszkolenia samolo­towego w APRL w granicach 50 go­dzin nalotu oraz odpowiedniej zdol­ności fizycznej i psychicznej do służby w lotnictwie, stwierdzonych przez Wojskową Komisję Lotn.iazo- Lakarską. Po złożeniu egzaminu wstępnego obowiązuje kandydatów odbycie przeszkolenia na obozie Lot­niczego Przysposobień:; a Wojskowego II stopnia. Kandydaci ubiegający się o przyję­cie do jednej z w.w. szkól skład-Ją prośby o powołanie do służby woj­skowej w charakterze słuchaczy wy­branej sokoły oraz o powołanie, po Ukończeniu, nauki, do wojskowej służ­by zawodowej w charakterze ofice­rów zawodowych. Kandydaci spoza wojska składają podania — ankiety adresowane do komendanta wybra­nej szkoły, za pośrednictwem wśmś­ciwego (wg miejsca zamiera'.-a ri: ) powiatowego sztabu wojskowi- o (WKR), Kandydaci z wojska składa­ją podania — ankiety droga służbo­wa, za ■pośrednictwem dowódcy jed­nostki, w której pełnią służbę. For­mularze podań — ankiet otrzymać mo-żna w powiatowych sztabach woj­skowych (WKR) lub w sztabach je­­dn os tek woj sk o wy eh. Do podania — ankiety należy za­łączyć: — wyciąg z aktu urodzenia (w o­­ryginale lub uwierzytelnionym od­­pisi?>; DOKOŃCZENIE NA STR. 5

Next