Żołnierz Wolności, sierpień 1969 (XX/180-205)

1969-08-01 / nr. 180

m GAZETA CODZIENNA! WOJSKA POLSKIEGO NR 180 (5803) ROK XX (XXVII) I WARSZAWA. PIĄTEK 1 SIERPNIA 1969 R. A CENA 1 Zt Dziś w numerze: Mjr E. BIL powraca jeszcze raz do kołobrzeskiego Festiwalu Piosenki Żołnierskiej - jak sam twierdzi z kilku powodów. Ja­kie to powody? - Czytelnicy dowiedzą się z artykułu WOJSKOWA... WE TYLKO GROCHOWA - STR. 3 RÓWNIEŻ NA STRONIE 3 nasz reporetr dzieli się swoimi spostrzeżeniami z nowego mię­dzynarodowego dworca lotni­czego Okęcie oraz powitania Polonii kanadyjskiej Nad pewnq szerokq rzekq, bar­dzo trudnq do przebycia dla czołgów saperzy w rekordowym czasie zbudowali pontonowy most. Obserwatorem budowy był kmdr por. ST. WOLIŃSKI, który swoje wrażenia przekazu­je na stronach 4-5 w reportażu „KLAMRA" Prawie jak na telewizyjnym tur­nieju miast bawiq się wczaso­wicze podczas pobytu w Woj­skowym Domu Wypoczynkowym w Augustowie — stwierdza płk T. URNIAŻ, w pocztówce z tej pięknej miejscowości STRONA 7 K. Sobczyk i K. Fabian z zespołem „Czeruwnor Czarnych” reprezentowali w Kołobrzegu zespoły młodzieżowe. (Foto WAF - S. Iwan) Wśród przybyłych są przedstawiciele różnych pokoleń. Wywodzą sią jut z drugiego i dalszych pokoleń polo­nijnych. Rodzice jednak umieli przy­kazać nie tylko język, ale i sentyment do Starego Kraju. (Foto J. Zelman) Sprawne kierownictwo to połowa suk­cesu... St. kapral Zbruk na posterunku. (Foto St. Woliński) Augustowskie jeziora. (Foto J. Zelman) NA STRONIE 8 jak zawsze sport, a więc i ppłk E. WOZNIAK ze swoimi 5-minu­­tcrni szczerości o Właściwe wykorzystanie rezerw produkcyjnych • Usprawnienie procesów inwestycyjnych Plenum KW PZPR w Poznaniu z udziałem M. Spychalskiego (PAP). Realizacja uchwały II Plenum KC PZPR w wielkopol­skim przemyśle — była tematem czwartkówych obrad plenum KW PZPR w Poznaniu, którym prze­wodniczył I sekretarz KW — Ka­zimierz Barcikowski. W plenum wziął udział członek Biura ' Poli­tycznego KC PZPR, przewodni­czący Rady Państwa — Marian Spychalski, kierownik Wydziału Rolnego KC PZPR — Eugeniusz Mazurkiewicz oraz przedstawicie­le kierownictwa resortów: prze­mysłu maszynowego, . ciężkiego, spożywczego. Referat sekretarza KW — Jerze­go Gawrysiaka 5 dyskusja konT centrowały się na zagadnieniach właściwego wykorzystania rezerw produkcyjnych oraz usprawniania procesów inwestycyjnych, zwła­szcza w dominujących w Wielko­­polsce gałęziach przemysłu m. in. eléktromaszynowego i rolno-spo­żywczego. Osobne miejsce zajęły na ple­num sprawy związane z realizacją uchwały KW w spráwie poprawy warunków socjalnych i warunków pracy załóg robotniczych w Wiel­­kopolsce. W toku obrad głos zabrał Mar­szałek Polski Marian Spychalski. Stwierdził on, że dyskusja była świadectwem ogromnej pracy jar kifej, w zakresie realizacji uchwa­ły II Plenum, dokonała już woje­wódzka organizacja partyjna. By­­-W też dowodem, że znaczna część aktywu polityczno-gospodarczego dokończenie na 3tr. 2 Z okazji świgt narodowych Szwajcarii i Dahomeju Depesze z Polski (PAP), Z okazji święta narodo­wego Konfederacji Szwajcarskiej, przypadającego w dniu 1 sierpnia, przewodniczący Rady Państwa Marszałek Polski Marian Spychal­ski wystosował depeszę gratula­cyjną do prezydenta Szwajcarii Ludwiga von Moosa. Z okazji święta narodowego Re­publiki Dahómeju, przypadające­go w dniu 1 sierpnia, przewodni­czący Rady Państwa Marszałek Polski Marian Spychalski wysto­sował depeszę gratulacyjną do prezydenta Republiki dra Emila Derlina Z.insou. Program obchodów 25-lesia LOK (PAP) W siedzibie ZG Ligi O- brony Kraju w Warszawie odbyło się w czwartek spotkanie kierow­nictwa Ligi z dziennikarzami. Pre­zes ZG LOK — gen. bryg. Zbig­niew Szydłowski, poinformował o aktualnej działalności Ligi oraz o programie obchodów jej 25-lecia. Główne urocaystoścl odbędą sie we wrześniu i październiku br. Podsumo­waniu dorobku organizacji poświecona będzie sesja problemowo - historyczna, która odbędzie sie we wrześniu w Lu­blinie. Również we wrześniu zorgani­zowane zostaną w Warszawie uroczy­ste plenum ZG LOK i akademia cen­tralna. W październiku Ifi.ewiduje sie podsumowanie konkursu-plebiscy­­łu ezytelnlezezo pod nazwa „Pod sztandarami Manifestu Lipcowego”. WIDZIAŁEM ABSOLUTNIE CZARNE NIEBO... I EST już w Polsce dziewiąte; do­bę. Oglądał przystrojoną w świąteczne szoty na srebrny ju­bileusz Warszawę, zwiedził stary Kraków, zajrzał do Wrocławio i Ka­towic, patrzył i Placu Defilad na pancerne k-ilumny maszerujące w paradnym szyku, spotykał sie z mło­dzieżą. Było to wszystko ciekawe, do­starczające wielu nowych wrażeń i niezapomnianych przeżyć, ale zara­zem trochę męczące. Tyle wizyt w tak krótkim czasie! A przecież ucie­szył się wyraźnie, gdy w ostatniej chwili zaproponowano mu odwiedze­nie Dęblina i polskich lotników. Zdołał wykroić chwile czasu w prze­ładowanym programie. Teraz, gdy lądujemy na lotnisku dęblińskiej Szkoły Orlqt, Borys Wo­­lynow, dowódcc. statku kosmicznego „Sojuz-5” uważnie i jakby z sen­tymentem spoglgda na ustawione w szeregach na stojance samoloty i śmigłowce Uśmiecha się do nich, jak do czegoś znajomego i bliskie­go. Wśród stalowych lotniczySi mun­durów czuje się jak u siebie, to wi­dać. Z ciekawością zagląda do ka­biny treningowej, w której podcho­rążowie uczc się trudnej sztuki la­tania przed pierwszym prawdziwym lotem w powietrzu. Dłużej zatrzy­muje się orzy pięknej sylwetce sa­molotu szkolno-treningowego pol­skiej konstrukcji „Iskra”. Z uwagą słucha, gdy mu wymieniają jej da­ne techniczne i osiągi. - Chętnie usiadłbym ta je) sterami - powiada. Ale nieubłagany czas nagli. W „sali tortur”, |ak podchorqiowie nazywa­ją miejsce, gezie przyszli piloci przecho­dzą surową zaprawę fizyczną obracając się na wirówkach, kołach reńskich i innych podobnych urządzeniach, zatrzymuje się chwilę. Moi przypomina mu to jego włas­ny długotrwały t ening przed swym lotem w kosmos? Przed halą sie.i. pchor. Stanisław Woj­dyła czeka na gości w fotelu urządzenia treningowego, by za chwilę zademonstro­wać katapultowanie się pilota w niebez­piecznej sytuacji. Jest napięty wewnętrz­nie i podniecony. Dusza lotnika to rozu­mie. — Podaźditie, Jewgienij, patem — mó­wi Borys do sekretarza Komsomolu, który zwraca się po niego l jakimś pytaniem. Głośne rozmowy nie wpływają najlepiej na stan psychofizyczny pilota w krytycz­nej sytuacji. Potem, już po skoku podbiega do pod­chorążego. . - Mołodieci - gratuluje mu dobre] po­stawy. Jest prosty, bezpośredni, ujmujący. Towa­rzyszący mu oficerowie szkoły są nim pa prostu oczarowani. Gdy wchodzi do sali klubu oficerskiego, gdzie mimo upalnej niedzieli zgromadził! się wszyscy chyba obecni w szkole, zrywa się burza oklasków, Mówi prosto, od serca. Wie, że d lu­dzie rozumieją go bardziej niż kto inny. dokończenie na str. 5 Olbrzymi pożar w dolnośląskich lasach Ofiarny udział żołnierzy Śliskiego OW w akcji ratowniczej (INF. WŁ) 28 I 29 lipca br., w odstępie zaledwie kilkunastu go­dzin, wybuchły dwa groźne poża­ry w lasach bolesławieckich na terenie nadleśnictwa Przemków koło Wierzbowej. Susza, spowo­dowana trwającymi od wielu dni upałami, wydatnie sprzyja szyb­kiemu rozprzestrzenianiu się ognia. Płomienie błyskawicznie przerzucały się po koronach drzew młodnika i ściółce ieśnej. Po kil­ku godzinach „czerwony kur” sza­lał na powierzchni około 700 hektarów. Na miejsce pożaru pośpieszyły natychmiast oddziały straży po­żarnych z województw wrocław­skiego i zielonogórskiego. Ich siły okazały się jednak niewystarcza­jące, Ö pomoc zwrócono się do dowództwa Śląskiego OW. Poder­wane alarmem pododdziały kilku jednostek niezwłocznie udały się w kierunku zagrożonego rejonu. Wkrótce na miejsce pożaru przy­były także ekipy robotników z okolicznych zakładów przemysło­wych. Rozpoczęła się dramatycz­na. mordercza akcja, którą bez­pośrednio kierowali oficerowie pożarnictwa: kpt. Bortnik, mjr Rokaszewski i kpt. Morawiecki. Rozpoznanie rejonu pożaru pro­wadzono z pokładu śmigłowca, pilotowanego przez kpt, Zdzisława Kieleckiego. Żołnierzom powierzono dwa zadania, Jedno polegało na próbacb tłumienia ognia ogarniającego coraz szersze po­łacie suchej ściółki i leśnego poszy­cia, drugie — na tzw. mineralizowa­­niu gleby, czyli wykonywaniu szero­kich pasów ochronnych, mających zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia. Prace te prowadzono w niezwykłe trudnych warunkach. Nikt nie miał ezasu na mierzenie temperatury, lecz wystarczy powiedzieć, źe tego dnia sięgała ona 30 stopni Celsjusza W bezpośrednim sąsiedztwie szalejących płomieni było bez porównania gorę­cej. Ludzi zalewał pot. gęstniejący wskutek pokrywającego ciało nalotu pyłu i sadzy. Wkrótce trudno było rozpoznać twarze żołnierzy i straża­ków, wszyscy byli czarni, każdemu gryzący dym wyciskał łzy z oczu. Łącznościowcy z ekipy dowo­dzonej przez mjr. Janusza Baka­­larczyka, podobnie zresztą jak po­zostali żołnierze, przybyli do po­żaru niemal bezpośrednio z prze­prowadzonych w jednostce ćwi­czeń. Byli więc zmęczeni i tym dotkliwiej' odczuwali każdą minu­tę ogromnego wysiłku fizycznego i nieustannego napięcia nerwo­wego. Mimo to działali z pełną ofiarnością od godzin popołudnio­wych 29 lipca nieprzerwanie do rana następnego dnia. Część z nich uzupełniała stany załóg stra­ dokończenie na str. 2 25 ROCZNICA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO gg, dni trwał w Stclicy nierówny bój. Na ulicach K “C miasta wyrosły barykady, każdy dom byt twier- Ww* dzq. Z jednej strony barykad stanęli mieszkań­cy miasta, młodzież najlepsza, ale niemal bezbronna - z drugiej ogrom hitlerowskiej machiny wojennej, już ustępującej, ale wciąż jeszcze groźnej. Miłość Ojczyzny, umiłowani© wolności, nienawiść do okupanta rodziły po­dziwu godne bohaterstwo, ale przesłaniało i obraz real­nej sytuacji. Ci, którzy wydali rozkaz do powstania kierowali się tylko swoim egoistycznym interesem. Warszawa była dla nich ogromnym atutem w ich rozgrywce o władzę - i nie cofnęli się przed tym, by los milionowego miasta i jego mieszkańców rzucić na szalę. A potem przez 63 dni konania miasta słali na falach eteru z dalekiego Londynu chorał' „Z dymem pożarów..." Powstanie rozgorzało jak płomień, objęło całe miasto. Na barykadach stanęli wszyscy ramię przy ramieniu, nie bacząc na różnice przekonań - a walki były coraz bar­dziej krwawe, coraz straszliwsze. Padały domy, ulice, całe dzielnice padały w gruzy: szalał terror. Hitlerowscy oprawcy z całą bezwzględnością wykonywali rozkaz Hitlera: „Zetrzeć Warszawę z powierzchni ziemi”. Wtedy, przed 25 laty 200 tys. mieszkańców Warszawy oddało życie, pomordowonych i poległych w nierównej walce. Miasto legło w gruzach. Potworną cenę zapłacił naród, tym większa, że pod gruzami Stolicy leg1 kwiat wa szewskiej młodzieży. Tym okrutniejszą, że oszukańcze hasta zagrały na najświęt­szych uczuciach tych ludzi i poslcly ich w bój bez szans na zwycięstwo, bez jutra. Z perspektywy 25 lat - gdy na papieliskach zgliszcz odrodziła się nowa Warszawa, gdy niedawno podsu­mowaliśmy dorobek Polski Ludowej - szczególnie wy­raźnie widać, źe powstanie w intencjach jego przywód­ców godziło w to wszystko, na czym opieramy dziś silę i przyszłość Polski. Dlntegę składając najgłębszy hołd bojownikom powstańczej Warszawy, hołd bohaterstwu i ogromnemu patriotyzmowi jej mieszkańców nigdy nie za­pomnimy zbrodni tym, którzy wvdali tragiczny w swych skutkach rozkaz do powstania. Stoika w bidzie powstańcom (PAP). W czwartek społeczeń­stwo Warszawy przygotowywało się do uroczystego uczczenia 25 rocznicy wybuchu Powstania War­szawskiego. Tysiące rodzin odwiedziły cmen­tarze powstańcze na Woli i Po­wązkach. Pod drewnianymi i ka­miennymi krzyżami bojowników AK składano, goździki, astry, róże. W kwiatach tonie pomnik-obelisk na Powązkach, poświęcony pamię­ci wszystkich żołnierzy, którzy stracili życie w powstaniu oraz pomniki i mogiły oddziałów „Zoś­ki”, „Miotły”, „Parasola”, „Basz­ty”, „Wigier”, „Żywiciela”. Pięknie przystrojono płytę na­grobną Batalionu Szturmowego „Czwartaków” Armii Ludowej. Pod 300 tablicami — znakami walki i męczeństwa warszawian, których prawie 800 tys. oddało ży­cie podczas 5-letriiej okupacji hi­tlerowskiej, złożono kwiaty, pło­ną znicze i świecie. Najpiękniejszym, najbardziej trwa­­tym pomnikiem wystawionym pamię­ci 200 tys. poległych i zamordowa­nych w powstaniu — jest jednak sa­ma Warszawa, miasto wydarte śmier­ci. Na budowę i rozbudowę stolicy wy­daliśmy po wojnie ponad 130 mid zł. Powstało 200 nowoczesnych osiedli, w których przekazano 400 tys. mieszkań. NA STRONIE 3 zamieszczamy artykuł KAZIMIERZA RUSINKA o Powstaniu Warszawskim pt, „PRÓBA OCENY Z PERSPEK­TYWY ĆWIERĆWIECZA” NA STRONIE 4-5 ZBIGNIEW DAMSKI przekazuje reia icje uczestnika tragicznych dni sierpnia 1944 r. NA POLIGONIE. Ruszyło natarcie. (Foto WAF - St. Iwan) Nasz specjalny wysłannik ppłk C. Woźniak tekhmje z Kijowa: Pierwszy dzień igrzysk towarzyszy kem W czwartek w Kijowie rozpoczę­ły się boje TI Letniej Spartakiady Ármii Zaprzyjaźnionych. Wystarto­wali strzelcy, siatkarze, piłkarze ręczni oraz zapaśnicy w stylu kla­sycznym. Już pierwszy dzień przy­niósł wiele niezwykle interesują­cych pojedynków, pasjonujących zmagań. Nasi reprezentanci zano­towali na swoim koncie srebrny medal drużynowy w strzelaniu z pistoletu dowolnego. zwveie«tw” w siatkówce nad reprezentantami Wę­gierskiej Armii Ludowej oraz dwa zwycięstwa w turnieju zapaśni­czym. A oto relacje z poszczegól­nych placów boju. W czwartek na strzeleckim stadionie Kijowskiego Okrągu Wojskowego po­łożonym w miejscowości Krtńcza Zas­pa nad Dnieprem, w odległości 34 km od centrum stolicy Ukraińskiej SRR rozpoczęły się zawody strzeleckie II Letniej Spartakiady Armii Zaprzyjaź­nionych. Na pierwszy ogień poszli specjaliści w konkurencji pistoletowej pd-1 oraz karabiniarze próbujący sił w strzelaniu z wiatrówki z postawy stojącej na odległość 10 m. Niezwykle pasjonujący, a zarażeni dynamiczny przebieg miała walka pi­stoletowych mistrzów. W gronie pre­tendentów do pierwszej lokaty znaj­dowali się strzelcy Armii Radzieckiej z dwukrotnym mistrzem świata, mi­strzem Europy 32-letnim kpt. Włodi­­mirem Stołypinem na czele, 2-krotny dokończenie na str. 8 Zacięte walki na syryjsko-izraelskiej linii przerwania opia KAIR (PAP). Bliskowschodnia agencja prasowa MENA, powołu­jąc się na oświadczenie rzecznika wojskowego w Damaszku donosi o skutecznym ataku syryjskich myśliwców bombardujących na izraelskie stanowisko wojskowe w rejonie Dżebel El-Szejk na Wzgó­rzach Golan. Według rzecznika, w czwartek o godz. 13.00 czasu miejscowego sy­ryjskie siły lotnicze w odwet za akty agresji samolotów nieprzyja­cielskich, dokonane na syryjskich jednostkach wojskowych, zaata­kowały i zniszczyły izraelskie sta­nowisko w wymienionym rejonie. Po wykonaniu, zadania, wszystkie samoloty syryjskie wróciły bez­piecznie do swych baz. W tym samym czasie — jak do­dał rzecznik — artyleria syryjska ostrzelała izraelskie stanowiska w rejonie El-Kuneitra, zadając nie­przyjacielowi poważne straty w ludziach i sprzęcie. KAIR ((PAP). Czwartkowe wal­ki na izraelsko-syryjskiej linii przerwania ognia zakończyły się o godzinie 20 . czasu miejscowego — zakomunikował rzecznik syryj­ski. Siły syryjskie ostrzelały punkty koncentracji izraelskich formacji czołgów w pobliżu Al- Kunejtra, wyrządzając poważne szkody przeciwnikowi. Wielu żoł­nierzy izraelskich poniosło śmierć. Spłonęły magazyny amunicji. W chwili, gdy rzecznik podawał komunikat, artyleria przeciwlot­nicza Syrii toczyła wałki z lot­niczymi eskadrami nieprzyjaciela, które wielokrotnie usiłowały na­ruszyć obszar powietrzny Syrii. Władze cywilnego portu lotniczego w Damaszku uprzedziły w czwartek za­rządy portów lotniczych krajów arab­skich i innych państw, że samoloty znajdujące się w Damaszku, nie wy­startują tego dnia do miejsc swego przeznaczenia. Lotnisko w Damászku nie będzie także przyjmowało żadnych samolotów. Te środki bezpieczeństwa podjęto z uwagi na możliwość odwe­towych akcji lotnictwa izraelskiego. KAIR (PAP), Po porannej akcji lot­nictwa syryjskiego, Izraelczycy doko­nali odwetowego nalotu na terytorium syryjskie — oświadczył rzecznik woj-? skowy w Damaszku. Samoloty nieprzy­jaciela atakowały obszary położone y? pobliżu izraelsko - syjryjskiej linii przerwania ognia. Syryjska artyleria przeciwlotnicza zestrzeliła dwa nie­przyjacielskie samoloty, pozostałe zmuszono do odwrotu. Jak oświadczył rzecznik, po stronie syryjskiej nie było żadnych strat. KAIR (PAP). Przez całą środę trwała wymiana ognia z moździerzy oraz ka­rabinów maszynowych w strefie Ka­nału Sueskiego w rejonie Port Sidran i Port Tufik. Zginął jeden żołnierz izraelski a jeden został ranny. LONDYN (PAP) Jak podaje agencja Reutera, w nocy ze środy na czwartek doszło do walki między partyzantami arabskimi a wojskami izraelskimi w pobliżu izraelsko-llbańskiej linii przer­wania ognia na zboczach Góry Her­mom Komandosi arabscy zaatakowali z broni maszynowej posterunek izrael­ski, raniąc jednego z żołnierzy nie­przyjacielskich. W czasie wymiany og­nia zginął jeden z partyzantów. NOWY JORK (PAP). Sekretarz ge­neralny ONZ, U Thant, stwierdził w czwartek w raporcie dla Rady Bez­pieczeństwa, że przyczyną zgonu Szwedzkiego majora B. Piane, obser­watora z ramienia ONZ na Bliskim Wschodzie, był ogień artylerii izrael­skiej Tuż koło punktu obserwacyjne­go gdzie znajdował się major Piane,, w porcie Ibrahim na terytorium Egip­tu wybuchł szrapnel izraelski, którego odłamki ugodziły obserwatora szwedz­kiego. W związku z tym U Thant zwraca uwagę na ogólne zaostrzenie się sy­tuacji w strefie Kanału Sueskiego, gdzie naruszane jest stale zawieszenie broni. Apelował on do Rady Bezpie* czeństwa, aby podjęła w tej sprawia należyte kroki.

Next