Żołnierz Wolności, październik 1969 (XX/232-258)
1969-10-01 / nr. 232
Woiny etap służby i nauki Partia i władza ludowa stworzyły takie warunki, w których Ojczyzna nasza dysponuje — dzięki własnym wysiłkom i sojuszniczym powiązaniom — zarówno nowoczesną bronią, jak i świetnie wyszkoloną armią. Ostatnie wielkie manewry „Odra — Nysa 69” raz jeszcze potwierdziły wysokie walory bojowe zarówno naszych jak i sojuszniczych sił zbrojnych. Wiemy dobrze, te kośćcem każdej armii jest jej kadra zawodowa, w uformowaniu której zasadniczą rolę odgrywają szkoły wojskowe, przede wszystkim akademie i szkoły oficerskie, przygotowujące kadrę kierowniczą. Przeszły one w Polsce Ludowej wielką drogę rozwoju. W okresie wojny musiało wystarczyć kilka tygodni, czasem kilka miesięcy szkolenia, aby uzyskać stopień oficerski. Front naglił i dyktował takie tempo. A potem nastąpił czas pokoju. Kadra nie tylko szkoliła podwładnych, ale brała również aktywny udział w zmaganiach o umocnienie władzy ludowej. Jednocześnie uczyła się sama, uzupełniała luki w wykształceniu ogólnym i wojskowym. I znowu kadra nasza — wywodząca się zarówno z armii regularnej, jak i z oddziałów partyzanckich —w pełni zdała kolejny egzamin życiowy. Rozwinęło się również szeroko szkolnictwo wojskowe — średnie i wyższe. Nasze akademie — szczególnie WAT — nie tylko w siłach zbrojnych zdobyły wysoką rangę jako ważne instytucje szkoleniowe i ważne ośrodki rozwoju nauki. Dzisiaj już prawie 30 proc. oficerów legitymuje się dyplomami ukończenia studiów wyższych. Hasło „Nie matura, lecz chęć szczera...” dawno przeszło do historii, chociaż nikt nie kwestionuje, iż w swoim czasie było ono słuszne i potrzebne. Życie jednakże nie stoi w miejscu. Ciesząc się z dotychczasowych sukcesów i myśląc o dniu dzisiejszym — musimy mieć stale na uwadze także potrzeby j ut r a. Jedynie w ten sposób możemy zapewnić optymalny rozwój sił zbrojnych zgodnie z wymaganiami współczesnego pola walki, zgodnie z postępami nauki i techniki. Z myślą więc o niezbyt odległym jutrze dokonano niedawno zasadniczej reorganizacji wojskowego szkolnictwa zawodowego. Dzisiaj już nie tylko 5 akademii, ale i spora liczba wyższych szkół oficerskich przygotowuje wysoko kwalifikowane kadry dla naszej armii. Chodzi więc o prawdziwą rewolucję w systemie szkolnictwa wojskowego. Łatwo o tym pisać, ale przecież za tak prostym twierdzeniem kryje się gromny wysiłek, którego dokonali wszyscy towarzysze, pracujący bezpośrednio w naszym szkolnictwie, bądź kierujący jego sprawami. Ogromny wysiłek partii i władzy ludowej. Trzeba było bowiem przygotować kadrę, która zdoła udźwignąć na swych barkach ciężar wyższe? uczelni, a także stworzyć odnowiednia bazę szkoleniowa. f aczkolwiek należało pokonać znaczne trudności — prace te zostały uwieńczone powodzeniem. Dzisiaj z dumą i satysfakcją możemy stwierdzić, że armia nasza dysponuje siecią wyższych szkół oficerskich z prawdziwego zdarzenia. Szkół, które przygotowują kadrę zdolną sprostać wymaganiom przyszłości zarówno w szkoleniu, jak i w wychowaniu podwładnych. Kadrą zdolną do zwycięskich zmagań z dobrze uzbrojonym i wyszkolonym przeciwnikiem również na atomowym polu walki. Wyższe szkoły oficerskie, podobnie jak akademie wojskowe, zdobywają trwałe i zasłużone miejsce w systemie szkolnictwa wyższego PRL. Najlepszym tego dowodem jest uznanie, jakim cieszą się one w coraz szerszych kręgach młodzieży, która w ich murach zdobywa zaszczytne oficerskie szlify. Jednocześnie musimy pamiętać, że szkoły oficerskie dopiero niedawno przekształcone zostały w wyższe uczelnie, a więc niejedno pozostaje do zrobienia. Zresztą spoczywanie na najbardziej nawet zasłużonych laurach nie jest w stylu naszych uczelni wojskowych. Nowy rok akademicki będzie więc rokiem pogłębiania procesów reformy szkolnictwa wojskowego. I to w każdej niemal dziedzinie. O powodzeniu — podobnie jak wszędzie — decyduje kadra. Jej umiejętności fachowe, jej postawy ideowe, zamiłowanie do wykonywania zaszczytnego zawodu nauczyciela i wychowawcy młodych pokoleń oficerów, a także zamiłowanie do pracy naukowej. Doskonalenie więc kadry zawodowej akademii wojskowych i wyższych szkół oficerskich należy uznać za czołowe, stale ważne zadanie wszystkich ogniw działających w systemie naszego szkolnictwa. Warto jednocześnie podkreślić, iż z kolei kadra ta winna systematycznie dążyć do stworzenia z wszystkich uczelni wojskowych również ośrodków nowoczesnej nauki, które w znacznie większym niż dotychczas stopniu promieniować będą przede wszystkim na cale siły zbrojne. Wyniki, które zamierzamy uzyskać — i uzyskujemy — w niemałym stopniu zależą od nowoczesnej bazy szkoleniowej, gabinetowej i polowej, od umiejętnego wykorzystywania możliwości stwarzanych przez tę bazę. W zasadzie dysponujemy już w uczelniach odpowiednim zapleczem technicznym, niemniej jednak wymaga ono stałego doskonalenia, przystosowywania do nowoczesnych metod prowadzenia zajęć, do wytwarzania U słuchaczy umiejętności samodzielnego zdobywania wiedzy i właściwego przekazywania jej później swoim podwładnym. Łącznie z bazą szkoleniową stałego doskonalenia wymaga cały zespół metod pracy dydaktycznej i wychowawczej w naszych uczelniach. Ich absolwenci winni — często niejako automatycznie — przyswajać na zajęciach szkoleniowych i poza nimi wszystko to, co również w tych dziedzinach stworzyła współczesna nauka. Absolwent naszej akademii, bądź wyższej szkoły DOKOŃCZENIE NA STR. 3 0 k OBIEGŁY końca wielkie ma- Jnewry wojskowe, w których —f uczestniczyły jednostki czterech bratnich armii: Związku Radzieckiego, Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Polski. Ustał trudny żołnierski, ćwiczebny bój. Zakończyły się manewry „Odra — Nysa 69”, najpotężniejsze manewry jakie przeprowadzono kiedykolwiek, nie tylko na przestrzeni ćwierćwiecza Polski Ludowej, lecz i w historii Układu Warszawskiego. Skończyła się ćwiczebna walka na nie notowanych dotychczas obszarach, od Bałtyku do Karkonoszy — w całej zachodniej i centralnej części naszego kraju. Działania prowadzono bez przerwy — doba za dobą trwał trudny żołnierski egzamin sprawności i gotowości bojowej. Dzień i noc splatały się w boju różnorakie mundury żołnierzy przepojonych jedną ideą, ideą marksizmu-leninizmu, świadomie pozostających w jednym patriotycznym i internacjonalistycznym zaprzęgu myśli, serc i czynu, wykonując pomyślnie wszelkie postawione im zadania. Ćwiczyli tu u nas, w Polsce, nad Odrą i Nysą, na ziemiach, z których przed laty potężne fronty radzieckie i wchodzące w ich skład 1 i 2 Armia Wojska Polskiego, ruszały do ostatecznego rozgromienia hitlerowskich hord, do kładącej kres hitleryzmowi sławnej berlińskiej operacji Armii Radzieckiej. I fakt ten, że manewry odbywały się na tej zie. mi, tu u nas, nad Odrą i Nysą, nad granicą pokoju, posiada wyraźne znamiona wielkiego symbolu politycznego. Właśnie tu, na tych ziemiach — o czym powinien pamiętać wróg — w tegorocznych manewrach .Odra—Nysa 69” żołnierze bratnich armii złączeni nierozerwalnymi więzami idei i bojowego sojuszu — wykazali raz jeszcze swe mistrzostwo bojowe i podziwu godną sprawność oraz gotowość do działań we wszelkich warunkach i przy użyciu wszelkiego f»o maneujim€scit ,fOciro ■ H/ęjsck 69** rodzaju współczesnych środków rażenia — podziwu godną sprawność do działań na lądzie, w powietrzu i na morzu. Godzi się też przypomnieć tym, którzy chcieliby wyciągnąć łapę po nasze prastare piastowskie ziemie, że manewry „Odra—Nysa 69” były nie tylko sprawdzianem sprawności i gotowości bojowej wojsk koalicji Układu Warszawskiego. Przyniosły one także cenny kapitał doświadczeń, kapitał, który będzie owocował w dalszym doskonaleniu mistrzokich rodzajów sił zbrojnych, działania trwały na lądzie, w powietrzu i na morzu. Pokonywano w ćwiczebnym boju przeszkody wodne, przeprowadzano desanty z morza i powietrza. Zaangażowane były poważne siły pancerne, rakietowe, lotnicze i morskie. Operacje cechowało szybkie tempo i duża głębokość działań, różnorodność manewrów. Wspierane były potężną siłą ognia wszystkich rodzajów broni. Niebagatelny wkład w ćwiczenia wniosło i nasze polskie woj KAPITAŁ, który będzie dalej OWOCOWAŁ stwa bojowego armii naszej socjalistycznej wspólnoty. I ćwiczeniach „Odra—Nysa 69” pisaliśmy wiele. I niejednokrotnie jeszcze pisać będziemy na łamach naszej gazety. Tego wymagają doświadczenia wypracowane w rzetelnym i uporczywym trudzie szkoleniowym, jaki manewrom narzucono ze względu na twarde wymogi współczesnego pola walki. Tego wymaga popularyzacja doświadczeń nabytych w toku kierowania przebiegiem ćwiczeń, kierowania opartego na najnowszych Osiągnięciach naukowej organizacji pracy sztabów, z wykorzystaniem najnowszych urządzeń technicznych pozostających na wyposażeniu armii naszej socjalistycznej wspólnoty. Doświadczeń jest wiele. Każdą operację przeprowadzano licznymi wojskami, z udziałem wszystsko. Uczestniczący w manewrach żołnierze, oddziały, sztaby i dowództwa ludowego Wojska Polskiego — czytamy w rozkazie Ministra Obrony PRL, gen. broni Wojciecha Jaruzelskiego — wykazały wysokie umiejętności bojowe oraz wzorową, patriotyczną i internacjonalistyczną postawę. Działając w imieniu całych sił zbrojnych i w oparciu o ich wieloletni dorobek wykazały godne żołnierza ludowegó Wojska Polskiego wartości, chlubnie prezentowały jego dobre imię. Wzorowe wykonanie ćwiczebnych zadań — to nasz kolejny, składany narodowi, partii i władzy ludowej meldunek, to nasz żołnierski czyn złożony ludowej Ojczyźnie w jej 25-lecie. Zakończyły się manewry „Odra —Nysa 69” przynoszące dalsze zacieśnienie braterskiej przyjaźni i więzi ideowej żołnierzy armii państw — członków Układu Warszawskiego. Manewry, które obok ogromnych korzyści w doskonaleniu mistrzostwa bojowego — dostarczyły także wiele nowych i cennych doświadczeń w zakresie stosowania różnorodnych form pracy politycznej, partyjnej, młodzieżowej i kulturalno-oświatowej. Pracy bogatej w swej treści ideowej, żywej i atrakcyjnej działalności polityczno-propagandowej prowadzonej głównie pod hasłami: „W przyjaźni, braterstwie i jedności — siła, moc i zwycięstwo socjalizmu”. „Żołnierskie serca — socjalistycznej wspólnocie” Wracają do swych garnizonów żołnierze naszych bratnich armii, żegnają naszą polską ziemię z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wobec własnej ojczyzny i całej wspólnoty . socjalistycznej. Wracają wynosząc z Polski miłe, niezapomniane wspomnienia z pola wspólnych ćwiczeń i licznych spotkań z ludnością cywilną, z załogami zakładów pracy, z młodzieżą szkolną, z weteranami walk frontowych i byłymi partyzantami, z działaczami politycznymi, kulturalnymi i gospodarzami. Wiemy przecież jak serdeczna, braterska atmosfera towarzyszyła żołnierzom sojuszniczych armii przez cały czas ćwiczeń — nasza tradycyjna polska gościnność. Wracają jeszcze lepiej przysposobieni w swym żołnierskim rzemiośle, bogatsi w doświadczenia, które przyczyniać się będą do dalszego umocnienia gotowości bojowej i siły obronnej armii naszych socjalistycznych krajów. Wracają z pełnym przeświadczeniem o godnym wkładzie naszego narodu i naszej polskiej armii w dzieło budowy potęgi obronnej — państw — członków Układu Warszawskiego. Z odbytych na naszej ziemi manewrów „Odra—Nysa 69” wynosimy kapitał, który owocował będzie z korzyścią dla obronności Polski Ludowej, dla mocy obronnej całej wspólnoty socjalistycznej, z korzyścią dla pokoju i socjalizmu. MZOŁNIERZ fi?WOŁIVOSCI GAZETA CODZIENNA WOJSKA POLSKIEGO NR 232 (5855) ROK XX (XXVil) WARSZAWA, ŚRODA 1 PAŹDZIERNIKA 1969 R. A CENA 50 GR Zdjęcie obok: I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka przyjmuje przedstawicieli Zrzeszenia Studentów Polskich. (Foto CAF — Czarnogórski) 320 tys. studentów rozpoczyna nowy rok akademicki WŁADYSŁAW GOMUŁKA przyjął przedstawicieli władz Zrzeszenia Studentów Polskich W związku z inauguracją nowego roku akademickiego I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka przyjął we wtorek przedstawicieli kierownictwa Zrzeszenia Studentów Polskich: przewodniczącego Rady Naczelnej S. Cioska, wiceprzewodniczących RN — M. Gorywodę, K. Jaszczyka, W. Konarskiego, E. Mielcarka, A. Nowaka, M. Szymańskiego oraz sekretarza RN A. Załuckiego. W spotkaniu uczestniczyli: członek Biura Politycznego, sekretarz Kc PZPR J. Tejchma, kierownik Wydziału Nauki i Oświaty KC PZPR A. Werblan, minister Oświaty i Szkolnictwa Wyższego H. Jabłoński oraz przewodniczący ZG ZMS A. Żabiński i przewodniczący ZG Z MW Z. Kurowski. Przedstawiciele £SP poinformowali I sekretarza KC o sytuacji i problemach środowiska studenckiego, o osiągnięciach ,,Lata 69”, bogatego w pożyteczne i interesujące formy pracy społecznej studentów, o doświadczeniach pierwszego roku realizacji praktyk robotniczych, o samorządzie studenckim oraz o planach i zamierzeniach swej organizacji w nowym roku akademickim. Podczas spotkania omówiono szereg problemów rozwoju szkół wyższych, DOKOŃCZENIE NA STR. S Prochy bohatera kampanii wrześniowej gen. bryg. Franciszka Kleeberga powróciiy do kraju BERLIN (PAPI. We wtorek w Dreźnie odbyła się uroczysta ekshumacja prochów gen. bryg. Franciszka Kleeberga, dowódcy grupy operacyjnej „Polesie’. który stoczył pod Kockiem ostatnią bitwę w kampanii wrześniowej. Generał zmarł w niewoli niemieckiej. Pod pomnikiem ofiar faszyzmu na cmentarzu w Friedhof-Heide w Dreźnie, gdzie spoczywały Jego zwłoki, zgromadzili się przedstawiciele naszego kraju i NRD. W skład polskiej delegacji, która przejęła urnę wchodzili: wiceprzewodniczący Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa — R. Mistewicz, gen. bryg. L. Bukojemski oraz z ramienia WP — płk A. Zbyszewski (gen. Bukojemski i płk Zbyszewski jako oficerowie SGO „Polesie” walczyli w DOKOŃCZENIE NA STR. 2 Wypowiedź Naczelnego Dowódcy Zjednoczonych Sił Zbrojnych państw — członków Układu Warszawskiego, Marszałka Zwiqzku Radzieckiego IWANA JAKUBOWSKIEGO na temat manewrów „ODRA — NYSA 69" drukujemy na str. 2 pt. „MISTRZOSTWO, ORGANIZACJA, ZWARTOŚĆ". KOREAŃSKA DELEGACJA WOJSKOWA w Krakowie i na Śląsku (PAP). Bawiąca w Polsce ną zaproszenie ministra Obrony Narodowej — gen. broni Wojciecha Jaruzelskiego delegacja Sił Zbrojnych Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej z członkiem Biura Politycznego Partii Pracy Korei, ministrem Obrony tego kraju — gen. armii Czoj Hionem przebywała we wtorek na Śląsku, w Oświęcimiu i Krakowie. Delegacji towarzyszył wiceminister Obrony Narodowej gen. broni Grzegorz Korczyński. Obecny był ambasador KRL-D w Polsce Kweun Bong Ryong. Koreańscy goście spotkali się z gospodarzami woj, katowickiego a następnie krakowskiego, w woj. katowickim zwiedzili Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. W drodze z Katowic do Krakowa delegacja zatrzymała się w Oświęcimiu. Po zwiedzeniu Muzeum Martyrologii Więźnia, oddając hold pomordowanym delegacja .wojskowa KRL-D złożyła wieniec opleciony szarfami o barwach narodowych swojego kraju pod Pomnikiem- Mauzoleum ofiar faszystowskiego barbarzyństwa w Brzezince. Opuszczając tereny Oświęcimia- Brzezinki gen. armii Czoj Hion wpisał się do księgi pamiątkowej oświęcimskiego muzeum. Po przyj eździe do Krakowa delegacja wojskowa KRL-D zwiedziła państwowe zbiory sztuki na Wawelu. W godzinach wieczornych gen. armii Czoj Hiona oraz członków delegacji i towarzyszące osobistości podejmował dowódca Warszawskiego Okręgu Wojskowego gen. dywizji Zygmunt Huszcza. Pejzaż z biatoruskq brzozq G DY wyjeżdżałem z Mińska na północ łub na południe, widziałem wzgórza o łagodnych zboczach oraz ciemne masywy sosnowych i świerkowych lasów. Najczęściej można byto. jednak dostrzec zielonkawo-białe plamy brzezin. Te wiotkie brzozy tak wryły mi się w pamięć, fe, jeszcze widzę je dziś, gdy pomyśle o ziemi białoruskiej. Nie zdziwiłem się nawet,, gdy zobaczyłem brzozowe pnie w .Białoruskim Muzeum Państwowym Wielkiej Wojny Narodowej w .Mińsku. . Nie przypominam sobie już dokładnie, czy zostały one użyte do rekonstrukcji partyzanckich ziemianek, czy też używanego w tych ziemiankach przez partyzantów sprzętu. W każdym razie ekspozycja przedstawiała wiernie niemal dzień po dniu, miesiąc po miesiącu to, co się na tej ziemi wydarzyło. r* i AWAŁEK muru z twierdzy brzeskiej, * przechowywany w o- 1 szklonej gablocie. Tekst wyryty najprawdopodobniej ostrzem bagnetu. Pismo niewprawne, pospieszne: „26 czerwca 1941 roku. Było nas trzech. Byio nam ciężko, lecz nie upadliśmy na duchu i umieraliśmy jak bohaterowie". To, co uderza w tym tekście - to brak nazwisk, podpisów. Nie uważali za stosowne je umieścić, tak samo, jak ów nieznany żołnierz, który napisał na jednym z murów koszar twierdzy: „Umieram, ale nie poddaję się, Zegnaj OjczyznoI 20 lipca 1941 roku” Pomyślałem sobie wówczas, że wszelki komentarz do tych słów jest właściwie zbyteczny i, że taki komentarz mógłby nawet zabrzmieć fałszywie. Słowa te bowiem, nadużywane w literaturze, tylko w takim przypadku uzyskały swój rzeczywisty, prawdziwy wymiar. | IERWSZE oddziały partyzanckie ’powstały już w roku 1941, Do walki z faszystowskim najeźdźcą przyłączały się całe wsie i osiedla. Niemcy nigdy nie mogli dać sobie rady z partyzantami. Wymykały im się spod kontroli poważne połacie kraju. Gdy ógiqdatem w mińskim muzeum partyzanckie sztandary, broń, ulotki i zdjęcia, przypomniała mi się nasza Kielecczyzna i Lubelszczyzna. Ta <ą Korespondencja własna za Związku Radzieckiego ma nieugiętość i ta sama zaciętość w walce. I nawet analogiczne metody walki, tej najbardziej skutecznej. „Rielsowaja wojna”, czyli „bitwa o szyny”. Decyzję o jej podjęciu powziął Komitet Centralny KP(b) Białorusi w końcu czerwca 1943 r. Decyzja ta wynikała z ogólnego planu operacji Centralnego Sztabu Ruchu Partyzanckiego, który przewidywał zniszczenie ponad 200 tysięcy szyn kolejowych. Najwięcej ich przebiegało właśnie przez Białoruś. Były tam linie kolejowe, którymi przewożono wojska Grupy Armii „Środek”. Już pierwszego dnia operacji, która rozpoczęła się w nocy na 3 sierpnia 1943 roku uszkodzono tory w ponad 42 tys. miejscach, W ciągu sierpnia ruch kolejowy został poważnie sparaliżowany. Niemcy musieli wyładowywać swoje dywizje z pociągów i odbywać dalszą drogę transportem samochodowym. Mimo wołi uprzytomniłem sobie, że w tyrrt samym miesiącu wyzwolony został przez wojska Frontu Briańskiego - Orzeł - przekształcony przez Niemców w silny punkt oporu. Wszystko ułożyło się w logiczną i ciągłą opowieść. Ktoś, gdzieś, na zapleczu nieprzyjaciela, w kraju okupowanym musiał coś zrobić, aby ktoś inny mógł na tym zyskać. Białoruscy partyzanci, przyczynili się do zwycięstwa żołnierzy regularnych jednostek Armii Radzieckiej. R EPRESJE okupanta hitlerowskiego były na ziemi białoruskiej bezwzględne i o nich opowiada sala martyrologii. Ekspozycja muzealna jest jednak martwa i nie jest w stanie wyrazić wszystkiego. Dlatego też pojechałem do Chatynii, miejscowości położonej około 50 kilometrów od Mińska. Uprzedzono mnie, że była tam niegdyś wieś, którą hitlerowcy spalili wraz z jej mieszkańcami i, że dziś znajduje się na tym miejscu zespół pomników. Nie powiedziano mi jednak, jakie są to pomniki. Z daleka zobaczyłem pogorzelisko wsi. Wrażenie było tak silne, jakby stało się to niedawno. Otóż na miejscu każdej, spalonej tu niegdyś chaty jest obecnie monument uosabiający w plastycznym wyrazie to, co z tej chaty pozostało: wysoki komin i podmurówka. Jeszcze nigdy nie widziałem rzeźby tak funkcjnalnej i tak precyzyjnie wyrażającej określoną treść. Teraz dopiero uświadomiłem sobie, dlaczego ów zespół pomników rozrzuDOKOŃCZENIE NA STR. 4 Po wyborach w NRF.. BUNDESTAG - NIE UPADAJ NA DUCHU! NASTĘPNYM RAZEM BĘDZIE LEPIEJ... Rys. Z. Damski Z okazji Dnia Sił Zbrojnych Cocktail w Ambasadzie WRL (PAP). Z okazji Dnia Sił Zbrojnych Węgierskiej Republiki Ludowej, attache wojskowy i lotniczy tego kraju w Polsce — płk Gyula Feher wydał we wtorek cocktail w salach ambasady WRL w Warszawie. Na cocktail przybyli: minister Obrony Narodowej, gen. broni Wojciech Jaruzelski, wiceminister Spraw Zagranicznych Zygfryd Wolniak, wiceministrowie Obrony Narodowej — gen. dyw. Józef Urbanowicz, gen. dyw. Bolesław Chocha, generalicja, oficerowie WP. przedstawiciele świata nauki, kultury, dziennikarze. Rozmowy SPD i FDP w sprawie utworzenia koalicji rządowej Perspektywa zmiany władzy w NRF BONN (PAP)., 30 września specjalne komisje SPD j FDP zebrały się na pierwsze konkretne obrady w sprawie utworzenia wspólnego rządu federalnego. Na krótko przedtem kanclerz Kiesinger skierował do przewodniczącego FDP, Scheela ofertę w sprawie ewentualnego utworzenia koalicji z CDU/CSU. DOKOŃCZENIE NA STR. Twarde kalkulacje Goldy Meir iI EŻYSERIA powitania u wrót Białego Domu przemyślana została staranniej niż kiedykolwiek: pełna pompa dyplomatyczna, ciepłe — jeśli nie wręcz gorące uściski dłoni. Kamery odnotowały i wyolbrzymiły wylewny uśmiech prezydenta 1 twardy, surowy profil pani premier. Telewidzowie w USA ł Izraelu otrzymali nowy dowód przyjaźni łączącej oba rządy i kraje. Wizyta Goldy Meir w Waszyngtonie miała jednak na celu uzyskanie dowodów bardziej wymownych. Izraelowi bowiem — jak to pani premier zaznaczała już niejednokrotnie w swych publicznych wystąpieniach — zależy nie na sympatii świata, ale na czołgach, samolotach, napalmie i rakietach... Zabiegi o takie właśnie konkretne wyrazy poparcia USA dla agresywnego kursu Izraela — były powodem waszyngtońskich rozmów Goldy Meir w dniach 26 i 27 września. Kairski „Al Ahram” opublikował pełną listę żądań Teł Awiwu w dziedzinie dostaw amerykańskiej broni. Obejmuje ona dalszych 20 samolotów „Phantom” (56 takich maszyn jest obecnie dostarczanych Izraelowi). 80 samolotów „Skyhawk” (48 jest już w drodze), 135 śmigłowców typu „Sikorsky”, rakiety ziemia— powietrze oraz inny sprzęt wojskowy. Dziennik informuje także, iż Tel Awiw domaga się od USA kolejnego zastrzyku finansowego w wysokości 1 miliarda dolarów, a warto przypomnieć, że dotychczas uzyskał on już tytułem pomocy 25 takich miliardów. Tym razem jednak waszyngtońskie zadanie Goldy Meir nie byio łatwe. „Światowa opinia publiczna — pisała niedawno prasa skandynawska — cofnęła Izraelowi kredyt zaufania”. Bowiem opinia Zachodu, od lat pracowicie DOKOŃCZENIE NA STR.